Tomi przestał byś pierdoły pisać bo robisz się mało
interesujący.
Po
czytaj sobie coś ciekawego lepiej.
Muzułmanka w szkole podstawowej: Mężczyźni mają prawo bić
kobiety kijem!
28
sm
13:29 18 kwietnia 2017
YouTube
Reem Allouche, nauczycielka w szkole podstawowej w Sydney,
powiedziała na spotkaniu z żeńską frakcją radykalnego
islamskiego ugrupowania Hizb ut-Tahrir, że mężczyźni mają
prawo bić kobiety kijem.
Allouch nazwała wymierzanie kar cielesnych „aktem
symbolicznym". Wtórowała jej prowadząca panel Atika Latifi,
zdaniem której bicie nieposłusznej żony stanowi
„piękne błogosławieństwo".
W trakcie półgodzinnego spotkania Allouche i Latifi
– obie w hidżabach – opisywały
„symboliczne znaczenie" bicia kobiet. W trakcie
panelu muzułmanki zademonstrowały – śmiejąc się i
bawiąc przy tym doskonale, jak możemy zobaczyć na nagraniu
wideo
http://www.dailymail.co.uk/news/article-4406670/Muslim-women
-demonstrate-husbands-beat-them.html – jak należy
posługiwać się w stosunku do nieposłusznej żony małym kijem
zwanym„siwaak".
Kobiety zgodziły się co do tego, że mogą być bite tylko
wtedy, gdy zostaną przyłapane na „popełnieniu
grzechu", który rozumiany jest jako okazanie poważnego braku
szacunku w stosunku do Allaha lub męża. Wśród poważnych
grzechów usprawiedliwiających kary cielesne Latifi
wymieniła: „nieposłuszeństwo w stosunku do męża,
działania niemoralne i oszustwo, wpuszczanie do domu kogoś,
kogo mąż nie lubi".
Allouch dodała z uśmiechem na twarzy, że nie chodzi o to, iż
mężczyzna może bić żonę po prostu wtedy, gdy ta nie ugotuje
obiadu. Według niej przemoc należy stosować w celu
„promowania spokoju [domowego]". Obie muzułmanki
zgodziły się co do tego, że mężczyźni mają prawo bić żony,
ponieważ zajmują w rodzinie „pozycję przywódczą".
„W parze z tym idzie prawo do stosowania środków
dyscyplinarnych", wyjaśniła Allouche.
„Mężczyzna ma prawo – ale nie jest to
obowiązek i nie zachęca się do tego – uderzyć
kobietę. Nie powinno to być bolesne. Nie powinno krzywdzić",
dodała Latifi.
W trakcie debaty Allouche powiedziała, że kobiety, które
sprzeciwiają się islamskim naukom, mogą być bite przez
mężów, ale tylko z powodu „miłości męża do żony i
jego troski o nią". „To naturalna konsekwencja",
zaznaczyła muzułmańska nauczycielka.
„Reakcja męża nie wynika z gniewu, frustracji ani
wściekłości. On po prostu reaguje podporządkowując się
nakazom Allaha, w sposób powściągliwy i wyważony. Ludzie
często mówią o przemocy w stosunku kobiet, do której
dochodzi w porywie chwili, w gniewie i frustracji. Tutaj
wszystko odbywa się pod kontrolą".
Lafiti uważa, że przemoc powinna być dla męża ostatecznym
rozwiązaniem, i że najpierw należy żonę upomnieć. Jeśli to
nie zadziała, powinien on odmówić jej dzielenia z nią łoża i
intymności. Jeśli i to zawiedzie, ma prawo ją uderzyć.
„I jakie to piękne błogosławieństwo, że [Allah]
nie nakazał podejmować wszystkich tych kroków naraz, lecz
jeden po drugim", stwierdziła prowadząca panel.
Spotkanie kobiet odbyło się w Lakembie, w zachodniej
dzielnicy Sydney. Organizacja Hizb ut-Tahrir, do której
należały jego uczestniczki, miała zostać zdelegalizowana w
Australii już w 2007 r. Rząd jednak ostatecznie uznał ją za
ugrupowanie polityczne.
Keysar Trad, przewodniczący Australian Federation of Islamic
Councils (Australijskiej Federacji Rad Muzułmański)
przeprosił ostatnio za jedną ze swoich wypowiedzi, w której
stwierdził, że bicie kobiety jest „ostatecznym
rozwiązaniem". W wywiadzie dla Sky News wyjaśnił, że było to
„przejęzyczenie".