Randki dla osób niepełnosprawnych. Portal randkowy


Kategoria: Niepełnosprawność i jego problemy
Temat: Serwis Randkowy, Niepełnosprawni: Związek a rodzice
Autor tematu: Marcel Admin
27-07-2010 13:59
Jak Wasi rodzice widzą Wasz związek, czy Was wspierają? A może nie wierzą w jego powodzenie i na starcie już go utrudniają?
31-07-2010 20:27
U mnie na starcie bylo tak ze od razu pojawily sie utrudnienia co do tego by w ogole zwiazac sie z kims a juz zwlaszcza z osoba niepelnosprawna. Wg mojej mamy zwiazek a juz tymabradziej malzenstwo w przypadku dwojga osob niepelnosprawnych jest niemozliwe dlatego ze ta niepelenosprawnosc moze byc przekazywana z pokolenia na pokolenie w genach.Brzmi to wg mnie bynajmniej dosc niedorzecznie bo to ze czlowiek jest niepelnosprawny to jeszcze nie swiadczy o tym ze jest rowniez niepelnosprawny i w milosci i ze na nia nie zasluguje wcale.I takie właśnie przekonanie jest najczęsciej spotykane w bardzo wielu domach w ktorych zyja i mieszkaja osoby niepelnosprawne.Wrecz utrudnia sie im kontakty tego typu do tego stopnia ze sie trzyma ich pod "kloszem", niewypuszczahac z domu lub tez calkiem ubezwlasnawalnia.Jest to przekonanie jak widac z gory niedorzeczne i bardzo krzywdzace niemniej jednak prawdziwe i rzeczywiste.
02-08-2010 13:32
Dokładnie a większość z nas zdolna jest do seksu, świadoma miłości a dzieci nie muszą być wcale chore.
02-08-2010 13:50
Ja nie byłam nigdy na dłużej i na poważniej z nikim wiec trudno mi się wypowiadać ale wierze, że jest to możliwe i czuje się zdolna, wiem także, że mogę mieć zdrowe dzieci i sama je urodzić.
02-08-2010 17:25
No wiec własnie o to w tym wszystkim chodzi,ze mit, który próbuje sie nam wcisnac za wwzelka cene nie jest wcale prawdziwy nic a nic, bo co innego mowia nam badania naukowe a co innego mowi i pokazuje nam rzeczywistosc. jesli chodzi o moje doswiadczenia to podobnie jak kolezanka nie bylem z nikim na dluzsza mete(max. ok.1,5roku),ale wcale nie uwazam i nie przekreslam swoich szans na to ze jestem zdolny do dzieci, bo tak samo jestem zdolny jak kazdy inny zdrowy pod wzgledem seksualnym czlowiek.Takze mam taka nadzieje,ze jak znajde te swoja druga polowe,(a mysle uczynic to wlasnie przez takie portale jak chocby i ten),to napewno bede tworzyl z nia szczesliwy i udany zwiazek i uda mi sie mowiac brzydko i kolowialnie za jakis czas "zrobić" dziecko bedace dopelnieniem i kwintesencja szczescia jednoczesnie naszego zwiazku.Poza tym to zycie osob niepelnosprawnych to jest ciagla walka o cos:chocby o lepszy byt , o lepsze jutro i do latwych jak sie niektorym ludziom wydaje nie nalezy. zycie takich osob jak my wyglada jak jedna wielka bitwa czy wrecz nawet wojna ze stereotypami i mitami,ktore nas dookola otaczaja oraz z tym ze ludzie sie na nas patrza jakbysmy byli jacys naprawde inni, z innej planety lub cos wtym stylu.Wiedza Polakow na temat niepełnosprawnosci jest na bardzo niskim poziomie,skad wlasnie potem sie biora takie a nie inne modele zachowan niektorych jednostek spolecznych wzgledem nas osob niepelnosprawnych.jesli chodzi o dsordowiska pracy osob niepelnospawnych , to na porzadku dziennym jest nagminnne lamanie przepisow prawa pracy,uzurpowanie sobie przyslugujacych nam przywilejow i t.p.Takich przykladow mozna by bylo tutaj mnozyc bez liku i bez konca,ale przecierz trzeba jakos z ttym walczyc i postawic na edukacje spolecznosci o czyms takim jak niepelnosprawnosc, popularyzowanie problematyki srodowisk osob niepelnosprawnych,walka o wieksza ilosc instytucji pozarzadowych,zajmujacych sie wlasnie problematyka osob niepelnosprawnych w roznym wieku(nie tylko tym tzw. produkcyjnym),etc. Wracajac jeszcze do seksualnosci ludzi niepelnosprawnych to wlasnie wsrod spoleczenstwa panuje w duzej mierze przekonanie,ze czlowiek porszajacy sie na wozku inwalidzkim lub tez o kulach musi byc kompletnie aseksualny.to jest totalna bzdura,bo wlasnie jest wrecz przeciwnie,ze pomimo tej niepelnosprawnosci jaka ci ludzie maja w sobie sa zdolni normalnie sie kochac z druga osoba bez wzgledu na to czy jest ona tak samo niepelnosprawna czy tez nie.wszystko jest w duzej mierze uzaleznione od stopnia niepelnosprawnosci danej osoby.Jesli np. u jakiegos pana jest uszkodzony rdzen kregowy i z tego tez tytulu porusza sie on na wozko to w sferze seksualnosci ma to swoje odbicie w tym ze bedzie on mial spore problemy z erekcja, ale nie jest to w zadnym wypadku dowod na to ze jest on niezdolny do uprawiania seksu,bo przecierz technika wychodzi wlasnie naprzeciw takim osobom i otwiera przed nimi swoje podwoje dajac do dyspozycji przerozne srodki ktore pomoga przyczynic sie do satysfakcji zarowno samego siebie jak i partnerki z ktora ten seks zamierzamy uprawiac.Innymi slowy mowiac to co jest osiagalne dlqa ludzi zdrowych jest rowniez osiagalne i dla nas osob niepelnosprawnych a to jaiie z tego wyjda "kwiatki" w postaci dziecka zalezy tylko w malym stopniu od nas samych,bo o reszcie przecierz decyduja juz Pan Bog i matka natura,ktora czasami nie poskapia swoich lask nikomu, no a jesli juz to w malym stopniu.Zreszta to jakie wyjdzie dziecko z takiego ukladu partnerskiego(mowa oczywioscie o osobach niepelnosprawnych)reguluja chocby zasady genetyki ktore jednoznacznie okreslaja co po czym i w jakiej kolejnosci nastepuje i przy spelnieniu jakich warunkow,wiec to jest kolejny dowod na to ze mit o tym ze ze zwiazku dwojga niepelnosprawnych osob wyjdzie takze niepelnosprawne dziecko jest praktycznie obalony.Owszem jakies tam ryzyko zawsze istnieje i nalezy sie z nim liczyc ale jest ono na tyle male ze wg mnie powinno byc wrecz pomijalne.Poza tym rozwoj takiego dziecka wcale nie musi byc tak skomplikowany jak to sobie wyobrazaja nasi rodzice,przejaskrawiajac nam w swoich opowiesciach,majacych na celu zniechecenie nas do tego typu dzialan.Zreszta to my sie decydujemy na to ,a nie oni to powinno lezec wylacznie w naszym inetresie ajk nasze dzieci beda sie rzwijac a nie w ich.ich wklad wlasny w to tutaj akurat moze byc stosunkowo niewielki bo jednak taka pomoc ze strony rodzicow czasami sie jednak przydaje ,byleby nie za duzo w kazdym razie bo jak powszechnie wiadomo co za duzo to nie zdrowo.
03-08-2010 14:08
Nie wiem, może się myle, może łudzę ale mimo niepełnosprawności, nie czuje się gorsza...mogę zajmować się domem i dzieckiem, może znajdę jakąś pracę ale ponad wszystko chciała bym kogoś mieć...mimo wszystko.
07-08-2010 12:22
Opory ze strony rodzicow czesto sa nie do pokonania przez osoby niepelnosprawne, wiec czasami jedynym racjonalnym wyjsciem z takiej sytuacji jest postawienie rodzicow przed faktem juz dokonanym.
09-08-2010 10:11
Jestem tego samego zdania, bo nikt nie będzie żył za Nas a jeśli rodzic kocha...to zrozumie.
09-08-2010 12:30
Nie straszcie mnie
10-08-2010 12:26
Kolleżanko Aniu: takie jest zycie i takie są realia.Żyjemy w takim a nie innym świecie i niestety nasi rodzice nie należą do żadnego wyjątku.Uważają oni że my tzn ich własne rodzone dziecie nie mamy prawa do niczego więcej niz tylko znajomość czy zwykła przyjaźń.Uważają oni,że zwiążek pomiędzy dwojgiem niepełnosprawnych osob nie jest możliwy, dltego,choćby że w przypadku nagłego wypadku czy choroby jednego z parterów drugi nie bedzie sobie w stanie z czymś takim poradzić(oczywiście zalezy to od sytuacji życiowej z jaką mamy do czyninie w danym momencie akurat).To jest jeden z najczęściej wymienianych przez rodziców powodów.Drugim też czesto wymienianym przez naszych rodziców powodów jest to że o dzieciach w takim przypadku też nie moż być mowy w żadnym wypadku,dlatego,ze uwazają oni ze choroba może przejśc w genach na dziecko i dziecko może również urodzić sie niepelnosprawne. I wreszcie trzecim czesto wymienianym powodem dla którego rodzice zabraniaja nam wiązania sie z druga niepelnosprawną osobą jest po prostu to,ze nie jestesmy odpowoiednio przygotowani lub wrecz nieprzygotowani do samodzielnego zycia lub zyci z partnerem zyciowym i do zalozenia rodziny jak rowniez bycia odpowoedzialnym za te rodzine.Wszystko to wynika z pewnych stereotypow ktore oczywiście sa jedna wielka bzdura i sa jak zawsze bezpodstawne bo w koncu my tez chcemy jakos zyc miec wlasne rodziny wlasne dzieci i chcemy czuc wreszcie sie za cos i za kogos odpowiedzialni a nie zeby to bylo na odwrot ze to wiecznie ktos(rodzice)jest za nas odpowiedzialni.
10-08-2010 12:58
Nie rozumiem, wytłumaczycie mi to... jak można rozgraniczać, stawiając przy tym jeden związek zdecydowanie ponad drugi, przykład:
1. Małżeństwo - po roku mąż ma wypadem - wózek, ona zdrowa.
2. Małżeństwo - on na wózku, ona zdrowa.
Dlaczego tylko pierwszą sytuację większość może przeboleć, bo co, bo już nie wypada? I tkwi się w takich małżeństwie a nie od razu takie zaczyna? Przecież efekt jest ten sam a szanse powodzenia drugiego wręcz większe.
10-08-2010 21:43
Coz wg mnie to sa to tozsame sytuacje tylko roznie podchodza do tego rozni ludzie.Jedni przez jakis czas beda cierpiec z tego powodu ale z czasem pogodza sie z tym faktemi nadal beda kochac tak samo silnie jak przed wypadkiem te druga osobe ktora teraz jest niepelnosprawna a drudzy nie beda sie potrafili z tym faktem za bardzo pogodzic i nie nie da tez umieli z tym zyc i beda z ta osoba tylko dlatego zeby nie zadac jej dodatkowego bolu i cierpienia.
11-08-2010 09:14
No tak czemu jednak pierwszą sytuację ocenia się lepiej skoro ludzie niby tacy życiowi i przewidujących chcą być?
11-08-2010 17:29
moi rodzice nie akceptowali mojego związku z osobą niepełnosprawną i dziś z perspektywy czasu myślę, że to było jednym z powodów rozpadu mojego związku.
12-08-2010 19:03
to napewno byla decydujaca przyczyna tego ze twoj zwiazek sie niesety rozpadl.ja mialem niestety tak samo.
15-08-2010 23:23
prędzej czy później i tak by się skończyło
16-08-2010 13:26
to zalezy jak na to spojrzec.Jesli byloby by tak ze nie odnalzezlibyscie razem wspolnego jezyka i tak naprawde wiecej by was dzielilo jak jak laczylo to rzeczywiscie by taki scenariusz byl jak mowisz,ale tak byc oczywiscie wcale nie musi, bo jak jedna osoba kocha druga osobe miloscia prawdziwa to nikt ani nic nie jest w stanie im przeszkodzic w dalszej kontynuacji tego.
16-08-2010 18:12
wspólny język nadal jest, ale sądzę, że i tak by się skończyło ponieważ było nam trudno w związku na odległość.
18-08-2010 12:35
Nigdy nie buntuje nikogo na swoich rodziców bo przecież ich sie nie wybiera ale Twoi rodzice powinni wiedzieć o Twoich przemyśleniach i żalu do nich, żaden rodzic nie powinien ingerować w życie bardzo prywatne swoich dzieci choć im wydaje się, że wszystko wiedzą najlepiej, niczym znawcy życia choć w swoim życiu narobili błędów co niemiara.
18-08-2010 12:58
choćby to, że im się nie ułożyło chyba raczej nie bez powodu.
(niektóre funkcje portalu przeznaczone są dla zalogowanych, zaloguj się lub zarejestruj profil)

tem_f.gif

post_f.gif  

tem_f.gif

post_f.gif