22-11-2010 14:19
Serwis Randkowy, Niepełnosprawni: Nie dopuść do sytuacji w której nie masz czasu sam dla siebie i dla swoich przyjemności.
Ani chwili na seks? To wykręt i ucieczka przed bliskością. Bo jeżeli nam zależy, czas na seks znajdziemy. Nawet kosztem snu.
Jeśli brak czasu na seks to tylko wymówka, jakie realne powody mogą się za nią ukrywać? – Na przykład zmęczenie – mówi dr Kazimierz Szczerba, seksuolog. – Wszyscy dziś za dużo pracujemy. Ale z drugiej strony, seks dodaje energii i chęci do życia. Przekonanie, że osłabia i np. sportowcy nie powinni go uprawiać przed meczem czy zawodami, dawno już obalono. Warto więc popracować nad tym, by od razu po położeniu się do łóżka nie zasypiać.
Kolejną przyczyną może być zła dieta oraz nadmiar stresów. – Najczęstszą przyczyną mówienia "nie mam na to czasu" są jednak wyniesione z rodzinnego domu nieprawdziwe przekonania na temat seksu i własnej seksualności – mówi Kazimierz Szczerba. – To one rodzą złe emocje zabierające nam minuty i godziny, które moglibyśmy spędzić w łóżku na pieszczotach, pocałunkach i orgazmach. Na brak czasu na seks wpływ mają też doświadczenia seksualne: czy dawni kochankowie spełniali nasze potrzeby, czy dzięki nim my same je odkryłyśmy. – A może wręcz przeciwnie: w łóżku zawsze było tak sobie i nie wiemy, że może być inaczej – pisze Ian Kerner w swej książce "Seks od nowa. Odbuduj swoje życie miłosne". Trzeba to zmienić. No bo jak masz z błyskiem w oku, nie patrząc na zegarek, biec do sypialni, skoro w ogóle nie podnieca cię myśl o tym, co tam cię czeka?
Niepewni siebie kochankowie
Może tak się dzieje, bo twój poprzedni partner myślał tylko o sobie, nie dbając o rozbudzenie całego twego ciała? Może skupiał się jedynie na dwóch-trzech jego fragmentach? A ty przywykłaś do tego i uznałaś: "właściwie to nie lubię się kochać". A od tego stwierdzenia już tylko krótka droga do pomyślenia sobie: „nie mam czasu na seks”. Zanim stwierdzisz, że – ni stąd, ni zowąd – ty właśnie stałaś się jedną z tych Zabieganych Aseksualnych, o których czasem pisze prasa, zasugeruj partnerowi, że pragniesz więcej pieszczot. Pokaż mu, jak ma cię kochać. Sygnalizuj, jeśli coś, co robi, podnieca cię, sprawia szczególną przyjemność. Jeśli twój partner zauważy, które jego zachowania oceniasz na plus, będzie skłonny je powtarzać.
Możesz także zostawić na widocznym miejscu inną książkę Iona Kernera "Jej orgazm najpierw". Może on domyśli się, o co ci chodzi? Jeżeli nie, powiedz mu o tym wprost. Ważne, by odkrywać swoje prawdziwe potrzeby, a dążąc do ich zaspokojenia, nie krytykować i nie ośmieszać partnera. Oczywiście, jeśli nie chcesz usłyszeć od niego: "nie, kochanie, dzisiaj nie mam na to czasu". – U mężczyzn bowiem, powodem tej niezbyt oryginalnej wymówki bywa najczęściej lęk przed ośmieszeniem się w oczach kobiety – twierdzi Kazimierz Szczerba. Lęk przed kobietami, ich negatywną oceną, kpiną z męskości, dotyka 30 proc. mężczyzn. Oni boją się, że w seksie się nie sprawdzą, a ta sfera życia to nie tylko hormony i instynkt, ale i psychika: wiara w siebie i przekonania na swój temat. Jedno czy drugie niepowodzenie pociąga za sobą jeszcze większą frustrację i ryzyko kolejnej porażki.
Zbuduj od nowa
Możesz też zdobyć się na bardziej pogłębioną analizę swojego braku czasu na seks. Pod warunkiem, że... znajdziesz na nią kilka minut. Jak pozbyć się nieuświadomionych sekshamulców? Ian Kerner radzi: pomóc może technika pięciu kroków. Pierwszy to obserwacja. Wymaga zastanowienia się nad doświadczeniami, które powstrzymują twoją seksualność. Możesz unikać seksu, bo przekonano cię kiedyś, że jest zły i sprawi, że inni cię porzucą? Przyczyn może być wiele, ale kiedy już odkryjesz, co hamuje twoje libido, będziesz gotowa do zrobienia drugiego kroku: rozpoznania. Zastanów się, w jaki sposób te poglądy i doświadczenia wpływają na twój obecny związek. Czy np. nie masz czasu na seks, bo boisz się, że partner straci do ciebie szacunek? Kolejny, trzeci już krok to odłączenie. Polega na zdaniu sobie sprawy z tego, że twoje obawy, lęki i oceny nie muszą być obawami i lękami partnera. Np. to ty uważasz, że jesteś za gruba, a nie on. On przecież często zachwyca się twoim ciałem. Kolejny krok: zespolenie i zaangażowanie przerywa automatyczne i nawykowe zachowania, które sprawiają, że gdy on chce seksu, ty – nawet jeśli też masz na to ochotę – dochodzisz do wniosku: "nie mam czasu".
Przyjrzyj się schematowi swoich sekszachowań: jeśli np. zawsze przedtem musisz natrzeć się kremem i umyć włosy, to na kochanie się naprawdę może zabraknąć czasu. Możesz więc zdecydować się na seks w przerwie na lunch, bez prysznica i kremu pod ręką. Ostatni etap to kontrola. Skoro już wiesz, że to przesądy czy niedobre nawyki przyspieszają twój zegarek – przestań na to pozwalać! Zastanawiaj się: "czy mam ochotę?", a nie: "może on źle o mnie pomyśli, jeśli powiem: mam na to tylko pół godzinki". Jeżeli bowiem nie szkoda ci czasu na wypicie na mieście szklanki latté, to dlaczego miałabyś rezygnować z dawki pozytywnej energii, jaką daje dobry seks?
Źródło: www.zdrowie.onet.pl