25-01-2011 11:35
Serwis Randkowy, Niepełnosprawni: Czy istnieje coś takiego jak tajemnica udanego związku. Warto na pewno szukać drogi do doskonalenia związku.
Psycholog Gian Gonzaga spędził ostatnie cztery lata na analizowaniu życia uczuciowego człowieka. Naukowiec jest czołowym badaczem Laboratorium eHarmony, czyli think tanku tego amerykańskiego portalu randkowego. Serwis wychodzi z założenia, że osoby posiadające pewne wspólne cechy charakteru mają większe szanse na udany i długi związek. Postanowiliśmy zapytać Giana Gonzagę o jego opinię na temat tej teorii oraz o doświadczenia zdobyte podczas pracy dla eHarmony.
Jakie wspólne cechy charakteru dają szansę na trwały, owocny związek?
- Chodzi raczej o podobne rysy osobowości, o kwestie takie jak zgodność danej osoby, otwartość na nowe doświadczenia. Czy ten człowiek stale szuka czegoś nowego, a może woli codzienną rutynę? Koncentruje się na innych czy na sobie? Jest ekstrawertykiem, szukającym kontaktów z ludźmi,czy raczej introwertykiem?
Dlaczego wspólne cechy osobowości są takie ważne?
- Jeżeli jesteśmy do kogoś podobni, to lepiej rozumiemy tok myślenia tej osoby. Ludzie lubią myśleć, że to, w co wierzą, jest prawdą. Okazują to na przykład szukając osób mających zbliżone zainteresowania, przekonania oraz wartości. Gdy dostrzegamy je u naszego partnera, podbudowujemy swoje ego, przez co czujemy się lepiej i lubimy tę osobę. Prowadząc badania w naszym laboratorium odkryliśmy, że osoby posiadające podobne charaktery lepiej rozumieją emocjonalne stany partnera.
A co ze starym powiedzeniem, że „przeciwności się przyciągają?”
- Literatura twierdzi, że takie związki nie wytrzymują próby czasu. Lubimy mówić, że przeciwności najpierw się przyciągają, a potem odpychają. Po krótkim okresie czasu możemy zauroczyć się inną osobą tylko dlatego, że wydaje nam się ona ekscytująca lub inna... Na dłuższą metę związek z kimś, kto się od nas drastycznie różni i ma zupełnie odmienny światopogląd będzie skomplikowany, ponieważ partnerzy będą musieli negocjować wszystkie podejmowane decyzje.
Dlaczego portal eHarmony odmawia pomocy niektórym klientom?
- Są trzy różne powody, dla których nie jesteśmy w stanie zaoferować pewnym osobom naszych usług. Zgłasza się do nas sporo ludzi pozostających w związkach małżeńskich. Szczerze mówiąc, zawsze mnie to zdumiewało. Sądzimy – tak jak i inne portale randkowe – że wynajdywanie takim osobom partnerów byłoby wysoce nieetyczne.
Przez pewien czas nie obsługiwaliśmy klientów poniżej 20. roku życia, teraz obniżyliśmy tę granicę wieku do lat 18. To kolejna grupa ludzi. Nie zajmujemy się także osobami, którzy mają bardzo skomplikowaną samoocenę. Bardzo trudno to wytłumaczyć. Ci ludzie sądzą, że ich osobowość zależy od sytuacji. Niektórzy mówią, że „czasem jestem ekstrawertykiem, a czasem – introwertykiem”. Jeżeli takie osoby udzielają niespójnych odpowiedzi na nasze pytania, to trudno nam znaleźć im partnera. Zastanawialibyśmy się „z kim go skojarzyć? Z introwertykiem czy z ekstrawertykiem?”
Właśnie zainicjowaliście serwis Zgodni Partnerzy, przeznaczony dla gejów i lesbijek. Czy zasada zgodności charakterów sprawdza się także w przypadku osób homoseksualnych?
- Przypuszczamy, że tak. Z dostępnej literatury dotyczącej par tej samej płci wynika, że istnieje wiele teoretycznych podstaw sugerujących, że w wypadku par homoseksualnych sprawdza się zasada, że podobne charaktery dają większe szanse na długi związek. Coraz bardziej zbliżamy się do postawienia hipotezy, że zarówno w przypadku par homo- jak i heteroseksualnych sprawdzają się podobne modele. W miarę upływu czasu będziemy pracować nad stworzeniem najlepszego możliwego szablonu.
Co było dla Pana zaskoczeniem podczas czterech lat pracy w „laboratorium miłości”?
- W 2005 roku odkryliśmy, że każdego dnia pobiera się aż 90 osób, które poznały się za pośrednictwem portalu eHarmony. To spora liczba i byliśmy szczęśliwi z tego powodu. Dwa lata później okazało się, że ślub bierze już 236 osób, które spotkały się dzięki nam. Oznacza to, że na małżeństwo decyduje się 44 tysiące par rocznie. Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy usłyszałem te liczby, pomyślałem: „To nie może być prawda”. Wiele razy sprawdzaliśmy je. Co mogę sądzić o fakcie, że dwa procent wszystkich amerykańskich małżeństw zawarto dzięki naszemu portalowi? Super!
Źródło: www.zdrowie.onet.pl