18-01-2012 10:43
Serwis Randkowy, Niepełnosprawni: Czasem podpowiedzi i szepty innych bardziej szkodzą niż pomagają... dlaczego to robią?
Kontrolują, upominają, pouczają, wiedzą lepiej, jak masz żyć, i próbują ułożyć Twoje sprawy według własnego scenariusza. Nic dziwnego, że psują Ci humor i podkopują Twoją pewność siebie. Powinnaś się przed nimi bronić.
Kim są strażnicy codzienności? To ludzie pełni dobrych chęci, którzy są przekonani, że to właśnie oni wiedzą, czego tak naprawdę potrzebujesz. W rzekomej trosce o twoją przyszłość bombardują cię przepisami na udane życie. Ingerują we wszystkie jego dziedziny. Jak ich rozpoznać? W przeciwieństwie do strażników miejskich nie noszą charakterystycznych mundurów. Bywają członkami twojej bliższej lub dalszej rodziny, znajomymi lub przyjaciółmi. Zdarza się, że i koledzy z pracy wchodzą w rolę policjantów.
Łączy ich jedno – nie przejmują się włoskim powiedzeniem: "Najgorsze, co możesz dać innemu człowiekowi, to dobra rada". Dlatego bądź czujna – za każdym rogiem może kryć się specjalista od życiowych mądrości, który niekoniecznie chce twojego dobra.
Strażnik wychowania małych dzieci
Niemal każdy, kto wychował małego człowieka (a czasem tylko się o tym naczytał), uważa się za eksperta. Wie lepiej, że twojemu dziecku jest za zimno albo za gorąco, że powinno mieć na głowie czapeczkę albo jej nie mieć. W takim doradzaniu celują mama, teściowa, ciotki i przyjaciółki. Ale policjantem może okazać się także nieznajomy, który w parku czy na ulicy patrzy z naganą, gdy twój maluch krzyczy wniebogłosy, i rzuca mimochodem: "Przydałaby się tutaj Superniania".
Właściwie nie wiadomo, który rodzaj kontrolerów jest gorszy: ci bliscy czy nieznajomi. Obcemu można stanowczo odpowiedzieć, żeby nie wsadzał nosa w nie swoje sprawy. No ale jak zareagować na "dobre" rady mamy? Zwłaszcza że strażnicy zaczynają zwykle od życzliwych uwag: "Może nie jedz tyle, bo w ciąży łatwo przytyć". A kiedy już urodzisz swojego malucha i będziesz się zmagać z baby bluesem, burzą hormonów i niewyspaniem, strażnik – zamiast wysłuchać – będzie cię nieustannie porównywał do siebie: "Dwa tygodnie temu urodziłaś i ciągle jesteś zmęczona? Ja następnego dnia po porodzie wypisałam się ze szpitala, a trzy dni później zaczęłam chodzić na spacery". Albo: "Usypiaj dziecko w łóżeczku, a nie na rękach, bo potem go od tego nie odzwyczaisz".
Strażnik może mieć najszczersze chęci, ale zwykle ma słabą pamięć. W rzeczywistości bowiem wcale nie był tak dobrą matką czy tak dobrym ojcem, jak mu się wydaje.
Strażniczki spraw damsko-męskich
To najczęściej twoja siostra i twoje znajome. Niekoniecznie szczęśliwe w swoich związkach. Zwykle tkwią w długotrwałych relacjach, w których się nudzą. Mimo niespełnienia i frustracji wyznają zasadę: ludzie powinni żyć w parach! Ich zdaniem kobieta samotna to kobieta nieszczęśliwa. Dlatego postrzegają cię w kontekście mężczyzny, z którym właśnie jesteś. Strażniczki są zwolenniczkami radykalnych posunięć i uważają, że świat jest czarno-biały. Kiedy zwierzasz się, że nie jesteś do końca szczęśliwa, radzą: "Rzuć go, on nie jest ciebie wart".
Jeżeli partner cię zdradził, wytłumaczą mechanizmy psychologiczne zachodzące w twojej duszy, czym wcale ci nie ulżą, a tylko namącą w głowie. Będą do ciebie dzwonić i pytać, jak sobie radzisz. A w ramach pocieszenia przypomną ci swoje ulubione sentencje rodem z popularnych poradników psychologicznych: "Ludzie się nie zmieniają", "Nie ma miłości bez zazdrości" oraz "Facetom zależy tylko na seksie".
Strażniczka tego, co zdrowe i gustowne
Strażniczkę stylu życia poznasz po tym, że zawsze je obiad o tej samej porze i nie bierze do ust niczego, co jest zbyt kaloryczne. Prycha lekceważąco, gdy kupujesz lody włoskie, bo ona sama jada tylko sorbety, i to bardzo rzadko. Obsesyjnie dba o figurę i bez szacunku wyraża się o tych, którzy tego nie robią. Uprawia kilka rodzajów sportu: biegaw parku, okupuje bieżnię na siłowni, jeździ na rowerze. I wpędza cię w potężne kompleksy.
Jest także specjalistką od urządzania wnętrz. Fachowym okiem ogląda stół, przy którym siedzi, i kubek z kawą, którą jej podałaś (czarną i bez mleka). "O, widzę, że jesteś fanką przecen w Ikei!" – woła. "Mogłaś mi powiedzieć, taki sam komplet oddałam sąsiadce, bo już mi się znudził". Kiedy strażniczka stylu życia wychodzi, z ulgą... zjadasz kawałek tortu bezowego na lekko obitym talerzyku z serwisu babci. Obiecujesz sobie, że nieprędko ją zaprosisz i nie będziesz z nią chodzić na zakupy. Ostatnio w sklepie ze zdumieniem patrzyła na wybierane przez ciebie przedmioty. Gdy w końcu dałaś za wygraną i powiedziałaś: "Nie ma tu nic ładnego", stwierdziła: "Następnym razem będzie lepiej". Ale ty już wiesz, że następnego razu nie będzie.
Autor: Maja Lenartowicz
Źródło: www.zdrowie.onet.pl