10-09-2010 09:59
Serwis Randkowy, Niepełnosprawni: Sztuka Kochania Rozdział III - Zmysły. Cd. Kolejny rozdział książki M. Wisłockiej tym razem dotyczący fizycznej bliskości.
KIEDY ZACZĄĆ?
Przyjrzyjmy się teraz drugiemu okresowi miłości młodzieńczej -- między siedemnastym a dwudziestym piątym rokiem życia, W tych granicach przeciętnie rozpoczyna się współżycie seksualne. W siedemnastym roku życia dobiega końca okres dojrzewania i kształtowania potrzeby więzi uczuciowej w stosunkach z rodziną i przyjaciółmi. W ostatnich latach szkoły, na studiach wyższych lub na początku życia zawodowego, rozpoczyna się okres dobierania w pary heterofilne - różnopłciowe.
Zakochani i w tym wieku nie powinni zaczynać od stosunku, ponieważ mężczyzna jest w pełni dojrzały fizycznie i zdolny do prawidłowych odczuć seksualnych, a kobieta rozpoczyna dopiero swoje miłosne wykształcenie. Jej rolą we wczesnym okresie miłości jest budowanie przyjaźni i wspólnego świata uczuciowego, wzbogacanie prostych dotąd odruchów seksualnych ukochanego o całą komponentę uczuciową. Kobieta jest w świecie uczuć przewodnikiem i nauczycielem. Miłość ich będzie taka, jaką ona zbuduje dla obojga. Mężczyzna natomiast rozwija stopniowo jej wrażliwość seksualną przez kolejne stadia pieszczot, od wstępnych do coraz bardziej intymnych. Do niej należy utrzymanie możliwie Jak najwolniejszego tempa, co jest korzystne dla niego i dla niej. W okresie rozrywek i gier miłosnych dojrzewają bezkonfliktowo do rozpoczęcia współżycia, w którym mężczyzna staje się subtelnym kochankiem i przyjacielem, a kobieta równym mu partnerem fizycznym i uczuciowym.
W pierwszych latach miłości, jak zresztą i w późniejszych również, należy zwrócić szczególną uwagę na rolę kobiety w hamowaniu zapędów seksualnych partnera. Ma to szczególne znaczenie dla prawidłowego rozwoju jego uczuciowości i miłości do partnerki oraz dla stworzenia jej startu seksualnego.
Ponadto istnieje jeszcze jedna sprawa, bardzo ważna w stosunkach między kochankami. Myślę o inicjatywie seksualnej wychodzącej od kobiety. Najczęściej bywa tak, że mężczyzna patrzy krytycznie na inicjatywę kobiety w sprawach seksu, nawet jeżeli jest bardzo zakochany.
Przypominam sobie opowieść jednego z młodych pacjentów, który zastanawiał się nad swoimi reakcjami, uważając je za nienormalne. Ukochana z którą chodził już czas jakiś, zawiadomiła go pewnego dnia, że poprosiła koleżankę z akademika, aby poszła do kina i zostawiła jej wolny pokój. Miody człowiek stwierdził, że był "szczęśliwy i rozemocjonowany propozycją, ale gdzieś głęboko w sercu kobieta stała się nagle mniej pożądana, Zastanawiał się nawet — jaka ona jest naprawdę? Chłopak sądził, że chyba coś jest z nim nie w porządku, ponieważ nagłe spełnienie pragnień, zamiast go uszczęśliwić, obudziło całe morze nieprzyjemnych refleksji.
Niejedno pięknie zapowiadające się uczucie zmarło przedwcześnie, gdy dziewczyna wyprzedziła w inicjatywie seksualnej chłopca.
Tu zakrzykniecie na mnie z oburzeniem: — A gdzie równouprawnienie?
W sferze płci nie ma i nie będzie nigdy identyczności odczuwania. Z zasadniczymi różnicami i odmiennością psychoseksualną mężczyzny i kobiety trzeba się pogodzić jak z faktem, że mężczyzna nigdy nie będzie rodził dzieci. Tradycyjne nauki babek i matek przypominają czasem stare ludowe zioła i leki, ubogie, śmieszne nieco wobec potęgi współczesnej terapii, ale często ratujące życie i zdrowie tam, gdzie wielka medycyna okazuje się bezradna.
Babcie nasze twierdziły, że “mężczyzna to myśliwy, a kobieta - ptaszka, na którą poluje". Im trudniejsza do upolowania czy złowienia, tym cenniejsza. Nie odbierajcie, dziewczęta, waszym chłopcom przyjemności polowania na cenną zdobycz. Spójrzcie na niesłychanie dumne i rozradowane miny panów, którzy na łamach gazet czy przed ekranem telewizyjnym pokazują z triumfem taaaką rybę złowioną własnoręcznie. Absolutne szczęście maluje się na ich obliczu. Sam złowił taką rybę, jaką niewielu może się pochwalić.
Niech poluje, niech stawia skomplikowane pułapki, niech zdobywa z wielkim nakładem wysiłku i pomysłowości swoją kobietę. Niech do ostatniej chwili nie będzie pewny, “czy ryba już wzięła", Wtedy dopiero będzie przekonany, że posiadł rzecz niezwykłą i bezcenną. Jasne, że nie jest to zachęta do trwania w niewinności aż do trzydziestego roku życia i dalej. We wszystkim konieczny jest umiar i nie należy przesadzać.
Zbierając wywiady u moich pacjentek z poradni, stwierdziłam liczne kłopoty trzydziestoletnich dziewic z prawidłowym odczuwaniem spraw seksualnych. Wśród czterech tysięcy kobiet w grupie czterdzieste-, pięćdziesięcioletnich, które zaczęły współżyć w dwudziestym ósmym — trzydziestym roku życia, stwierdziłam w sześćdziesięciu ośmiu procentach oziębłość seksualną i brak orgazmu przy stosunku oprócz (nierzadko) ogólnego niskiego poziomu kultury seksualnej. U kobiet tych, późno rozpoczynających współżycie, występowały dwa rodzaje oziębłości. W grupie kobiet, które nigdy przed małżeństwem nie przeżywały orgazmu ani nie próbowały onanizmu, występowała całkowita oziębłość i brak zainteresowania współżyciem seksualnym, U tych natomiast, które przez wiele lat uprawiały onanizm, utrwaliły się łechtaczkowe odruchy seksualne i w małżeństwie dochodziły do orgazmu jedynie przy drażnieniu łechtaczki - poza stosunkiem.
Grupa kobiet młodszych, rozpoczynających współżycie w osiemnastym, dziewiętnastym roku życia, ociągała pełną sprawność seksualną w okresie od kilku tygodni do dwóch lat od rozpoczęcia współżycia. Nieliczne dopiero po pierwszym porodzie.
Wracając do zagadnienia, kiedy zacząć, nie twierdzę również, że najlepszym momentem do rozpoczęcia współżycia seksualnego jest zawarcie małżeństwa i że powinno ono zacząć się dopiero po ślubie. Małżeństwo to umowa na długo, nieraz na cale życie i trzeba, oprócz aspektów uczuciowych i innych, wziąć również pod uwagę sprawę doboru fizycznego. Można decydować się na małżeństwo, gdy wszystkie elementy, uczuciowe i fizyczne, zostaną względnie zharmonizowane. Trzeba wziąć pod uwagę wiele spraw, które można poznać i ocenić dopiero po dłuższym okresie względnie regularnego współżycia seksualnego. Wymienię kilka przykładów dla jaśniejszego zilu- strowania problemu.
Pierwszy to wrodzone rozbieżności napięcia temperamentów seksualnych. Ludzie rodzą się z dużym czy małym nosom, czarnymi lub niebieskimi oczyma, wysokiego lub niskiego wzrostu; podobnie sprawa zapotrzebowań seksualnych jest w pewnym sensie wrodzona i można przyjść na świat z dużym, małym albo średnim temperamentem.
Doktor Igor Felstein stwierdza w Gerontoseksuologii, że:
“Jeśli osobnik jest pod względem umysłowym normalny i jego narządy płciowe fizycznie zdrowe, to napięcie seksualne wzniesie się do poziomu charakterystycznego dla tego właśnie osobnika. Jest to reakcja w pewnym sensie podobna do psychofizycznych aspektów odczuwania bólu. U ludzi z tak zwanym niskim progiem odczuwania bólu, t j, wykazujących niską tolerancję na bolesne bodźce, ukłucie osy może wywołać wrażenie ogromnych, prawie nie do zniesienia katuszy. Ludziom z wyższym progiem odczuwania bólu to samo ukłucie osy nie sprawia większych przykrości niż wbicie igły do zastrzyków podczas szczepienia" *. Są to cechy wrodzone i w ich układzie najczęściej niewiele daje się zmienić w ciągu życia. Ogromny odsetek pacjentów i pacjentek przychodzących do poradni seksuologicznej skarży się. na kłopoty wynikające z braku informacji o rozbieżności potrzeb w tej dziedzinie. Często proszą o leki zwiększające lub zmniejszające pobudliwość.
Bardzo trudna sprawa i z podniecaniem, i z hamowaniem! Istnieją leki zmniejszające popęd seksualny, ale najczęściej partner o dużych możliwościach jest bardzo zadowolony ze swej kondycji i nie chce brać leków. Nie zauważyłam natomiast, żeby któryś z polecanych “doskonałych" środków podniecających zwiększał temperament osób, u których jest on z natury niewielki.
Aby upewnić się, czy kochankowie pasują do siebie w tej dziedzinie, nie wystarczy okres gier miłosnych, a także pierwsze miesiące współżycia, ponieważ z reguły częstotliwość stosunków w tym okresie jest większa. Dopiero po kilku miesiącach, gdy minie czas pierwszych porywów i nastąpi pewna stabilizacja, można zyskać orientację w tym względzie. Temperament seksualny u każdego ma określone górne możliwości i najlepiej jest, gdy pobierają się ludzie o równie wysokich, niskich lub co najmniej pokrewnych poziomach potrzeb seksualnych. Zbyt wielkie różnice najczęściej po jakimś czasie rozbijają małżeństwo.
Drugim przykładem może być zabarwienie sadystyczne lub masochistyczne w przeżywaniu podniet seksualnych. Jeżeli spotyka się para ludzi, z których jedno ma usposobienie dręczyciela, a pieszczoty jego są gwałtowne i bolesne (uściski, bicie, gryzienie), drugiemu zaś sprawia przyjemność, gdy jest “dręczony" i wykorzystywany, to żyją szczęśliwie, ogromnie z siebie zadowoleni, wyżywając się we wzajemnych kontaktach seksualnych,
Może się zdarzyć natomiast, że mężczyzna o usposobieniu zabarwionym nieco cechami sadyzmu trafi na kobietę ambitną, dumną i wrażliwą seksualnie, której gwałtowne pieszczoty i ból fizyczny całkowicie uniemożliwiają przeżywanie rozkoszy seksualnych. Podobnie jak wówczas, gdy kobieta słaba l lubiąca, aby nią powodowano, trafi na mężczyznę słabego, pragnącego udręczeń i poniżeń, a nie umiejącego być dla niej oparciem i podporą, jest także nieszczęśliwa.
Bywają jeszcze, chociaż rzadko, niezgodności; w budowie fizycznej narządów płciowych. Dysproporcje pochwy i członka mogą być tak znaczne, że kobieta odchorowuje każdy stosunek, nie mówiąc już o jakiejkolwiek przyjemności. I wtedy również małżeństwu nie można wróżyć trwałości.
Zdarza się i tak, że partnerzy wychowani i przeżywający pierwsze swe doświadczenia seksualne w odmiennych zupełnie warunkach wchodzą w małżeństwo z utrwalonymi odruchami warunkowymi, na przykład w formie tendencji ekshibicjonistycznych, w wyborze pewnych określonych pozycji przy stosunku czy rodzajów pieszczot, które są odrażające dla współpartnera i do których nie może się on przyzwyczaić.
Zastrzeżenia te można by mnożyć jeszcze bardzo długo, ale już kilka przytoczonych przeze mnie przykładów pokazuje, jak niebezpieczne albo co najmniej bardzo nieprzyjemne mogą być odkrycia poczynione w dziedzinie spraw seksu dopiero po ślubie, co niezwykle komplikuje życie.
MIODOWY MIESIĄC
Wracając do naszych kolejnych rozważań, okres “pettingu" rozwija i dopasowuje seksualnie
partnerów, nie grożąc ciążą, a decyzja rozpoczęcia współżycia, następująca w tym układzie zwykle około dziewiętnastego, dwudziestego roku życia (jak widać, wiek ten, wynikający z moich rozważań, niewiele odbiega od współczesnych wyników badań statystycznych — czyli od rzeczywistości), musi iść w parze z prawidłowym zapobieganiem ciąży i może spokojnie trwać aż do chwili zawarcia małżeństwa — nawet przez kilka lat.
Istnieje wiele możliwości zapobiegania ciąży, ale problem jest nieco skomplikowany, jeżeli chodzi o pierwszy stosunek, a może on być również początkiem niepożądanej ciąży. Bardzo często pacjentki dziwiąc się, wygłaszały zdanie:
“Jak to, po jednym stosunku i już ciąża?". Nie można o tym zapominać, że zdarza się ciąża i po jednym stosunku.
Przypominam sobie dyskusję ze studentami, która dotyczyła metod zapobiegania ciąży przy pierwszym stosunku. Wypowiadano się szeroko na temat: romantyzm czy zapobieganie i jak można pogodzić nagły poryw miłosny w wiosenną noc, przy księżycu, z kalkulacją antykoncepcyjną. Padały ostre słowa na temat niszczenia miłości i zaprzepaszczania romantyzmu oraz różne inne uwagi, np. o dziewczynie poderwanej na motorze. Gdzie tu czas i miejsce na antykoncepcję?
Słuchałam, słuchałam i podsumowałam sobie w myśli — to jest czysto męski punkt widzenia. Przecież oprócz “porwania" na motorze i księżycowej nocy istnieją jeszcze problemy dzieci i skrobanek — ale to już czysto kobiecy punkt widzenia.
Obecnie czasy bardzo się zmieniły, w dziedzinie kultury seksualnej obserwujemy ogromny postęp, sprawy antykoncepcji są traktowane zupełnie normalnie przez młodych, podobnie jak stworzenie warunków do miłości: mieszkanie, camping itp.
Nauka zapobiegania ciąży już od początku współżycia wytwarza korzystny odruch warunkowy. Wkrótce staje się on nawykiem, jak mycie się lub codzienne czyszczenie zębów. Dawno już problemy zapobiegania ciąży przestały być sprawą wstydliwą i przeszły do zabiegów higienicznych. Jak odnosi się dzisiejsza młodzież do konieczności stosowania Środków antykon-cepcyjnych (oczywiście dopóki nie ma warunków na posiadanie dziecka) — dowodzi opowiadanie jednej z młodych pacjentek po powrocie z urlopu:
“Płynęliśmy łodzią żaglową. Nagle zerwał się wiatr i żaglówka położyła się na wodzie. Oczywiście przedmioty nie pozamykane w szafkach wysypały się do jeziora, między innymi aparat fotograficzny, przybory toaletowe i kosmetyczka z środkami antykoncepcyjnymi. Niech pani sobie wyobrazi, że oboje odruchowo rzuciliśmy się ratować kosmetyczkę, pozostawiając resztę przedmiotów własnemu losowi".
Zapobieganie ciąży przy pierwszym stosunku stwarza sytuację dość specyficzną, ponieważ błona dziewicza uniemożliwia dobranie środków dopochwowych. Można pomyśleć o zastosowaniu prezerwatywy przez partnera, ale tu pojawia się nowy szkopuł, Prezerwatywa pęka znacznie łatwiej niż błona dziewicza i z reguły nie wytrzymuje takiej próby. Trzeba pomyśleć o czymś innym.
Wydawałoby się, że w tej sytuacji kalendarz małżeński byłby metodą dość praktyczną. Niestety, już doktorzy Knaus i Ogino, twórcy kalendarza, ostrzegali, że kalendarz jest skuteczny przy uregulowanym wielomiesięcznym czy wieloletnim współżyciu, wcale natomiast nie jest pewny w przypadku stosunków sporadycznych. Pierwszy stosunek idzie w parze z dużym napięciem nerwowym dziewczyny. Nie jest więc wykluczone, że wstrząs nerwowy czy nawet niepokój i podniecenie mogą spowodować dodatkową owulację, chociaż nie trafia się to zbyt często. Mógłby natomiast być w tej sytuacji wykorzystany kalendarz małżeński skojarzony z dodatkowym Środkiem ochronnym.
Jeżeli pacjentka z innych przyczyn — na przykład zaburzeń hormonalnych — robiła już poprzednio pomiary ciepłoty porannej, może również wykorzystać tę metodę (patrz rozdział pt. “Metody zapobiegania ciąży") zamiast kalendarza, aby określić i wybrać okres mniej płodny. Środki dopochwowe, krążki czy kapturki naszyjkowe można zakładać do pochwy dopiero po pęknięciu i wygojeniu błony dziewiczej. Pozostałyby więc środki chemiczne (np. globulki), które można założyć przez otwór znajdujący się w błonie dziewiczej.
Trzeba jeszcze wspomnieć o tabletkach. Chociaż nie jestem zwolenniczką tego środka antykoncepcyjnego, muszę przyznać, że przy pierwszym stosunku mogą być one dość wygodne, głównie dlatego, że stosuje się je doustnie. Jest jednak pewna niedogodność, która zmniejsza atrakcyjność tabletek w tym wypadku. Są to występujące-w pierwszych miesiącach stosowania tabletek dolegliwości, jak bolesne obrzęki piersi, mdłości, wzdęcia brzucha i ogólne złe samopoczucie z nastrojem depresyjnym. Oczywiście objawy takie nie występują u wszystkich kobiet, ale wcale nie są rzadkie. Decydując się na stosowanie tabletek doustnych w okresie rozpoczęcia współżycia, należy koniecznie pamiętać, że w pierwszym miesiącu ich stosowania działanie antykoncepcyjne środka zaczyna się dopiero po dziesiątej tabletce. Licząc od pierwszego dnia miesiączki, w piątym dniu zaczynamy brać tabletki i dopiero po dziesięciu dniach zaczynają one działać. W czasie tych dziesięciu dni można zajść w ciążę pomimo zażywania tabletek.
Dziewczętom zgłaszającym się do poradni z pytaniem, jak się zabezpieczyć, aby nie zajść w ciążę przy pierwszym stosunku, polecam ustalenie terminu rozpoczęcia współżycia w okresie pierwszych dni po miesiączce lub tuż przed następną. Ponadto radzę założenie do pochwy globulki antykoncepcyjnej na jakiś czas (pół godziny, godzinę) przed stosunkiem. Skojarzenie środka chemicznego z okresem zmniejszonej płodności jest wystarczającym zabezpieczeniem. Po odczekaniu kilku dni i wygojeniu uszkodzonej błony dziewiczej można dobrać krążek lub kapturek dopochwowy.
Mamy więc do wyboru albo stosowanie tabletek doustnych, z tyra że lepiej zacząć je brać w miesiącu poprzedzającym współżycie, wtedy drugi miesiąc jest już całkowicie niepłodny, a po pierwszym stosunku proponuję dobranie krążka i odstawienie tabletek w określonym przepisami stosowania terminie (tzn. po zużyciu dwudziestu sztuk), albo zastosowanie globulki dopochwowej łącznie z przestrzeganiem “kalendarza".
Wszystkie dotychczasowe propozycje dotyczyły pary zżytej z sobą seksualnie. Zdarza się jednak nierzadko, że pierwszy stosunek odbywa się po ślubie i małżonkowie nie mieli przedtem okazji do bliższych kontaktów seksualnych. Młodą małżonkę fizycznie dojrzałą, ale zupełnie nie rozwiniętą pod względem seksualnym, mogą spotkać rozmaite niespodzianki. Mężczyzna poślubiający kobietę nie rozwiniętą seksualnie powinien zadbać o to, by jej dojrzewanie odbywało się. stopniowo, Natychmiastowe egzekwowanie swoich praw małżeńskich mści się długo, czasem przez całe życie.
Jak wynika z poprzednich rozdziałów książki, droga do pełnego rozwoju seksualnego kobiety nie jest ani krótka, ani łatwa. "Wielu mężów jednak od kobiet nieuświadomionych i w pełni seksualnie nie rozwiniętych oczekuje nagle w noc poślubną, aby zachowywały się jak w pełni świadome partnerki, a czasami nawet wymaga różnych “sztuczek" i ozdobników, W efekcie tak nagłego i drastycznego uświadomienia młode żony są głęboko wstrząśnięte psychicznie, nie biorąc już pod uwagę fizycznych dolegliwości. Postępowanie takie może stać się źródłem zahamowań blokujących na długo zdolność odczuwania rozkoszy fizycznej.
Gdy współmałżonek nie oglądając się na nic egzekwuje nadmiernie swoje prawa, w psychice kobiety wytwarza się postawa obronna. Bywa, że czuje się upokorzona brakiem reakcji ze swej strony oraz doświadczenia w tej dziedzinie, udaje, że przeżywa i odczuwa to, czego mąż od niej oczekuje. Mistyfikacja zamyka automatycznie możliwość wymiany wrażeń i znalezienie wspólnego języka, 2 czasem staje się pułapką bez wyjścia, ponieważ kobieta nie chcąc przyznać, że przez cały czas udawała, nie może zachęcić męża do prób obudzenia w niej odczuć seksualnych.
Smutne są takie układy w małżeństwie, tym bardziej że tylko seksuolog wie, jak często się, trafiają. Finał bywa taki, że sprawy seksu pozostają do końca “ziemią obiecaną" albo kobieta rozbudzona przez innego mężczyznę odchodzi. Nierzadko na pożegnanie odkrywa karty zaskoczonemu małżonkowi, co staje się dla niego głębokim upokorzeniem.
Jeżeli lekarz zachęci kobietę do próby znalezienia wspólnego języka i porozmawiania z mężem o ukrywanych dotąd trudnościach, efekt rozmowy nie zawsze bywa korzystny. Ambicja mężczyzny, który dowiedział się, że był przez tyle lat oszukiwany, jest często głęboko urażona. Tym bardziej, gdy partner nie jest na tyle spostrzegawczy i zainteresowany ukochaną, aby zauważyć, że coś jest nie tak. Jeżeli nie od niego wyjdzie inicjatywa wspólnej wizyty u lekarza, to rozliczne żale i pretensje po ujawnieniu prawdy przez kobietę zmieniają na długo lub na zawsze ich wzajemne uczucia.
Bywa i inny wariant — szczególnie u kobiet z wrodzoną inteligencją w tej dziedzinie. Początkowo udając, obserwuje ona swoje i męża reakcje, podsuwając mu stopniowo pieszczoty lub formy współżycia, które bardziej im odpowiadają. W ten sposób kobieta układa z czasem swoje życie seksualne zupełnie nieźle, uzyskując pełne zadowolenie. Jest to, niestety, długa i samotna droga, pełna przemyślnych podstępów — nie mająca nic wspólnego z radosną zabawą we dwoje.
Kobiety o chłodnym temperamencie, a bardzo ambitne, pomimo ze pragną uszczęśliwić swego męża i same osiągnąć zadowolenie we współżyciu, nie chcą przyznać się, że coś im nie wychodzi, i rezygnują z daremnych wysiłków, kryjąc się za zasłoną pruderii i świadomej oziębłości.
Na koniec istnieją jeszcze kobiety bardzo kochające i oddane swojej rodzinie. Robią one wszystko, aby w pełni uszczęśliwić i zaspokoić swych małżonków. Sprawia im to przyjemność czysto uczuciową, podobnie jak pieszczenie czy obdarzanie prezentami dzieci. W dziedzinie seksualnej pozostają jednak zawsze postronnym obserwatorem, który robi wszystko, aby uszczęśliwić partnera, a sam nie bierze udziału w tej grze. Mówiąc o kłopotach małżonków, których pierwsze kontakty seksualne rozpoczynają się dopiero po ślubie, warto zwrócić uwagą jeszcze na jedną sprawę — przyzwyczajenie się do widoku nagości. Wiele małżeństw całe swoje życie seksualne spędza w ciemności i nigdy światło nie ukazuje oczom partnera ich ciała, mimiki ani wyrazu twarzy w czasie kontaktów miłosnych.
Wrażenia wzrokowe są wysoko cenionymi podnietami seksualnymi dla dojrzałych kochanków, dla niedojrzałej natomiast partnerki mogą być krępujące, nieestetyczne czy wręcz odra-żające. Nagie kobiece ciało jest piękne i harmonijne nawet w chwilach podniecenia seksualnego. Nagi mężczyzna podniecony seksualnie jest dla młodej kobiety często, a właściwie zawsze, zaskoczeniem. Wchodzi tu w grę nie tylko przezwyciężenie wstydliwości na widok własnego obnażonego ciała, ale również niepokojący widok ciała partnera. W duszy każdej kobiety drzemie ukryty lęk przed pierwszym stosunkiem i bólem, jaki może on spowodować, spotęgowany nierzadko przez bardzo przesadzone relacje doświadczonych mężatek. Każdy boi się bólu, o czym najlepiej wiedzą mężczyźni, uciekający w panice spod drzwi gabinetu dentystycznego. Widok nagiego podnieconego mężczyzny kojarzy się kobiecie, która nie miała jeszcze stosunków płciowych, przede wszystkim z wyobrażeniem pierwszego stosunku i... bólu. Niebagatelną, rolę w tej grze wyobraźni odgrywają rozmiary członka we wzwodzie, który wydaje się olbrzymi.
Bezpieczniej jest zawsze okres pierwszych obnażeń oraz oswajanie z głaskaniem i dotykaniem narządów płciowych przeprowadzać w ciemności, aby niepotrzebnie nie szokować niedoświadczonej kobiety.
Mówiąc o sprawach związanych z początkiem współżycia, wypadałoby powiedzieć coś więcej o błonie dziewiczej, która odgrywa tu pewną rolę. W postaci cieniutkiego fałdu błony śluzowej błona zamyka wejście do pochwy u kobiet, które nie miały jeszcze kontaktów płciowych. Kształt błony dziewiczej i jej wielkość bywają bardzo różne i warto powiedzieć, jakie kłopoty mogą być z tym związane. W podręcznikach ginekologii znajdujemy zdjęcia, pokazujące różne rodzaje błon dziewiczych.
Błony szeroko zarośnięte, sitkowate, mogą zamykać prawie całkowicie wejście do pochwy, mając zaledwie kilka drobnych otworków, przez które wydostaje się na zewnątrz krew mie-siączkowa. Następne z kolei błony perforowane mają dwa lub trzy niewielkie otwory oddzielone od siebie wąskimi paskami śluzówki lub jeden większy w środku.
Wszystkie wyżej wymienione rodzaje błon stanowią dość dużą przeszkodę przy odbyciu pierwszego stosunku i przerwanie ich, wymagając pewnego wysiłku, sprawia sporo dolegliwości kobiecie. Zdarza się czasem konieczność ingerencji lekarza.
Komplikacją przy szeroko zarżniętych błonach może być pęknięcie drobnej tętniczki, znajdującej się w ich utkaniu co powoduje obfite krwawienie. Jeżeli krwawienie nie ustaje w ciągu jednej, dwu godzin i w tym czasie zużywa się co najmniej dwie wkładki z waty przemoczone całkowicie to me można sprawy lekceważyć i czekać do rana.
Postąpiła tak jedna z moich pacjentek, wykrwawiając się taił znacznie, że trzeba było robić transfuzję krwi.
Każde krwawienie trwające dłużej, szczególnie gdy krew jest jasnoczerwona (tętnicza), wymaga zasięgnięcia pomocy lekarskiej. Nie trzeba się krępować, tylko jechać do lekarza na oddział szpitalny czy do stacji pogotowia ratunkowego, zanim utraci się zbyt wiele krwi. Często pacjentki odwlekają wizytę u lekarza, ponieważ sytuacja jest trochę drażliwa. Nie należy wcale się tym przejmować, ponieważ nie są to rzeczy aż tak rzadkie, aby lekarze byli zaskoczeni. Wystarczy nie-wielki zabieg zatrzymujący krwawienie. Na szczęście błony szeroko zarośnięte stanowią bardzo niewielki odsetek, a krwotoki przy ich pęknięciu zdarzają się zupełnie sporadycznie. Nie należy się więc martwić zawczasu, tylko postępować rozsądnie w przypadku wystąpienia krwawienia.
Najczęściej spotykanym rodzajem błony dziewiczej są błony półksiężyc o watę o rozmaitej szerokości. Błony półksiężycowate w trakcie prawidłowo odbytego pierwszego stosunku pękają zwykle w kierunku krocza, gdzie jest mało naczyń krwionośnych l krwawienie przy pęknięciu jest zwykle niewielkie. Warto dodać, że krwawienia z Won perforowanych są obfitsze, ponieważ pękają one również w kierunku łechtaczki i cewki moczowej, gdzie unaczynienie jest znacznie bogatsze. Prawidłowe ułożenie przy pierwszym stosunku zmniejsza do minimum możliwości uszkodzenia okolicy łechtaczki. Błony pół-księżycowate pękają bez większych trudności i bólu, w związku z tym pełne “grozy" opowiadania na temat “nocy poślubnej" są najczęściej przesadzone.
Oprócz wymienionych wyżej rodzajów błon dziewiczych istnieją błony półksiężycowate-brzeżne, w postaci wąziutkiego paseczka, otaczające dolny brzeg wejścia do pochwy. Błony polksiężycowate-brzeżne, podobnie jak perforowane, są raczej rzadkie — liczba ich u kobiet nie przekracza piętnastu procent. Niestety, kobiety z takimi błonami miewają również niemałe kłopoty, chociaż zupełnie innego rodzaju.
Odpowiadając na listy w Poradni Korespondencyjnej Towarzystwa Świadomego Macierzyństwa często spotykałam listy zrozpaczonych kobiet, skarżących się na duże przykrości ze strony małżonków przekonanych, że poślubili dziewicę (upewnionych pod tym względem przez przyszłą małżonkę). Po ślubie okazało się, że ani bólu, ani krwawienia przy pierwszym stosunku nie było.
Mąż wyciągnął z tego prosty wniosek, że żona go oszukała. Najczęściej problem nie leżał w tym, że nie dziewica, ale dlaczego kłamała? I gotowe nieporozumienie małżeńskie, tym bardziej że kobieta czuje się dotknięta niesłusznymi zarzutami.
Wreszcie pisze do nas:
“Jak to jest? Przecież wiem, że byłam dziewicą!".
Otóż może tak być, ponieważ błona brzeżna nie stawia żadnego oporu przy stosunku. Czasem powstają minimalne pęknięcia, nie krwawiące i prawie bezbolesne, a niekiedy błona jest tak elastyczna, że ugina się w czasie stosunku i pozostaje nie tknięta, W ten sposób kobieta jest dziewicą aż do urodzenia pierwszego dziecka, kiedy wszystkie błony, nawet najwęższe, idą w strzępy.