30-09-2010 12:29
Serwis Randkowy, Niepełnosprawni: Sztuka Kochania - M. Wisłocka, Rozdział VI Orgazm - Inaczej szczytowanie, wciąż pozostaje dla naukowców tajemnicą. Zwłaszcza w przypadku kobiet.
FIZJOLOGIA ORGAZMU
Van de Yelde w swojej książce Małżeństwo doskonale po raz pierwszy podał krzywe przebiegu stosunku u mężczyzny i kobiety. Pomimo że upłynęło od tego czasu lat prawie pięćdziesiąt, krzywymi tymi nadal posługują się wszyscy seksuolodzy, ponieważ nadzwyczaj jasno i przystępnie ilustrują one przebieg prawidłowego orgazmu i różnych jego modyfikacji. Każda z krzywych, tak męska, jak i kobieca, dzieli się na cztery fazy: pobudzenia, plateau, orgazmu i odprężenia.
Faza pierwsza i końcowa trwają najdłużej. Orgazm trwa zaledwie kilka sekund, a czas trwania fazy plateau bywa różny, zależnie od przebiegu stosunku.
Krzywa fazy pobudzenia może przebiegać bardzo rozmaicie, czasem krótko i stromo przy gwałtownym podnieceniu i dużym temperamencie partnerów. U mężczyzny wystarczy nawet wy-obraźnia czy widok interesującej kobiety, aby przebył w ciągu kilku sekund fazę pobudzenia i osiągnął pełną gotowość do stosunku. Czasami rozwija się ona długo, jak gdyby skokami, wzrastając i opadając na przemian. Może narastać bardzo leniwie i powoli, np. u partnerów nie rozwiniętych seksualnie, u których nie wykształciły się jeszcze w pełni odruchy na bodźce podniecające. Bywa i tak, że faza pobudzenia przerywa się nagle i spada do punktu wyjścia przy czynnikach nie sprzy-jających, jak np. przykre słowa, ingerencja osób czy dźwięków niepożądanych albo momenty wywołujące nagłą odrazą fizyczną, np. brud, nieprzyjemny zapach itp.
Reakcje fizyczne w fazie pobudzenia (wzwód, zwilgotnienie pochwy, wydzielanie gruczołu Bartolina) mogą narastać szybko lub powoli i w związku z tym zacierają się granice między n stepujący mi po sobie fazami. Fazę pobudzenia zapoczątkowują bodźce odbierane przez wszystkie prawie zmysły, a nawet wyobraźnię.
Gdy pobudzenie osiągnie określony poziom, przechodzi w stan gotowości seksualnej, kiedy narządy płciowe są już przygotowane do rozpoczęcia stosunku. Członek męski jest w pełnym wzwodzie, a kobieca pochwa i srom przekrwione i zwilżone,
W tej fazie istnieją jeszcze możliwości — zależnie od woli partnerów — skracania czy wydłużania czasu trwania stosunku. Mężczyzna może hamować swoje reakcje i przedłużać stosunek, umożliwiając tym samym kobiecie osiągnięcie orgazmu wspólnie z nim. W fazie plateau może on jeszcze przedłużać czas trwania stosunku, natomiast tuż przed wystąpieniem orgazmu proces staje się niezależny od jego woli. Szerzej opisuję technikę przedłużania czasu trwania stosunku u mężczyzny w rozdziale dotyczącym tego tematu.
Kobieta w okresie pełnej gotowości seksualnej może również wpływać na przyspieszenie czy zwolnienie swoich reakcji.
Włączając pracę mięśni krocza i pochwy w formie rytmicznych skurczów przyspiesza reakcje swego ośrodka orgazmu w mózgu. Może również, gdy mężczyzna nie jest jeszcze dostatecznie podniecony, zwolnić reakcje własne, rozluźniając maksymalnie mięśnie pochwy. Zmniejszając w ten sposób intensywność bodźców, seksualnych, nie pozwoli na zbytnie wyprzedzenie partnera w dojściu do orgazmu. Wiadomo bowiem, że długotrwałe przedłużanie bodźców po orgazmie u kobiety gdy pobudzenie zaczyna ustępować, powoduje odczucia przykre, a nawet niekiedy bolesne.
Orgazm trwa zaledwie kilka sekund i występuje w momencie najwyższego napięcia seksualnego u mężczyzny i kobiety. Odczucia orgastyczne u kobiety obejmują łechtaczkę, pochwę i macicę, u mężczyzny członek, prostatę i pęcherzyki nasienne. Mówię tu o odczuciach ściśle lokalnych organów działających, ponieważ włączenie całego organizmu w te przeżycia jest bardzo indywidualne i istnieje wiele odmian intensywności odczuwania i trwania momentu orgazmu oraz zasięgu odczuć psychofizycznych, szczególnie u kobiety.
Marie Grcgoire, dziennikarka z telewizji francuskiej, stwierdza, że: „Przyjemność kobiety w niczym nie przypomina przyjemności mężczyzny (...) Doznanie to najczęściej nieobecne w okresie wstępnych wtajemniczeń nie ma nic wspólnego z czymś tak prymitywnym jeszcze jak przyjemność w okolicach łechtaczki czy pochwy. Pełna odpowiedź ciała kobiety na miłość sięga stref nie znanych mężczyźnie, wprowadza cały jej organizm w stan wstrząsu, trwający niekiedy przez wiele minut i doprowadzający ją do granic wytrzymałości fizycznej. Orgazm w swoim kształcie dojrzałym przestaje być, doznaniem chwilowym i mechanicznym, a przeobraża się w utajony język tego, co jest w nas kobiecością".
Warto również dodać, że kobieta wybitnie podniecona przy maksymalnym przekrwieniu narządów miednicy małej może przeżywać w czasie jednego stosunku kilka orgazmów pod warunkiem, że pomiędzy nimi napięcie seksualne nie spadnie poniżej fazy plateau. W przypadkach wystąpienia dwu czy więcej orgazmów u kobiety nie trwa to zwykle dłużej niż około 60 sekund.
U mężczyzny w trakcie orgazmu nie występuje takie bogactwo przeżyć. Niewątpliwie jednak także i u mężczyzn odczucia te mogą się różnić w napięciu i intensywności przeżyć zależnie od spotkania bardziej czy mniej odpowiadającej seksualnie partnerki.
Po orgazmie już w kilka sekund rozpoczyna się rozluźnienie mięśni i odpływ krwi z narządów płciowych. Jest to sygnał zapoczątkowujący czwartą fazę — odprężenie.
Faza odprężenia, w przeciwieństwie do poprzednich, bywa bardzo różna, w zależności od intensywności przeżywania wszystkich poprzednich faz. Może przypominać ona w swym przebiegu doznania onanistyczne, gdy szybko i bez głębszego zaangażowania uczuciowego dochodzi do orgazmu w sposób nieomalże mechaniczny, a odczucia ograniczają się wyłącznie do okolic narządów płciowych. W takim układzie już po kilku minutach partnerzy mogą spokojnie rozmawiać o pogodzie.
Jeżeli kochankowie są wyjątkowo dobrani i gra seksualna (Przedruk w „Forum" 1970, nr 51/52 z francuskiego pisma „Marie-Ctatre") powoduje narastanie napięcia w fazie pobudzenia aż do granic wytrzymałości fizycznej, odczucia orgazmu angażują nieomalże całe ciało. Wszystkie zmysły: wzrok, słuch, węch czy dotyk, stają się napięte i wrażliwe do maksymalnych swoich możli-wości, odprężenie przychodzi bardzo powoli, a napięcie z trudem opada. Każdy dodatkowy gest czy pieszczota może spowodować powtórny orgazm, jeśli u kobiety napięcie seksualne pozostaje dostatecznie wysokie. Po tak intensywnie przeżywanym orgazmie najczęściej w chwili odprężenia partnerzy zapadają w krótki głęboki sen.
W wybitnie podniecających seksualnie układach istnieje możliwość powtórnego orgazmu także u mężczyzny, ale konieczny jest choćby krótki okres refrakcji, trwającej mniej więcej do polowy fazy odprężenia. Normalnie mężczyzna po przeżyciu orgazmu — aż do końca fazy odprężenia — przestaje reagować seksualnie i jego odczucia fizyczne są zablokowane do momentu, gdy napięcie seksualne spadnie do pozycji wyjściowej. Przy współżyciu wybitnie podniecającym może wystąpić, jak już wspomniałam, powtórny orgazm przed całkowitym odprężeniem, ale zdarza się to niezwykle rzadko.
W fazie odprężenia cechą charakterystyczną reakcji mężczyzny jest refrakcja. Co oznacza ten termin, spróbuję wytłumaczyć przeprowadzając analogię z czynnością skurczową serca. Po każdym skurczu mięśnia sercowego następuje moment odpoczynku, kiedy mięsień jest zupełnie niewrażliwy i niezdolny do odbierania bodźców nerwowych pobudzających go do powtórnego skurczu. Jeżeli zdarzy się przy nagłym zdenerwowaniu czy zaburzeniach czynności serca, że wystąpią dwa lub kilka skurczów mięśnia bezpośrednio jeden po drugim, okres refrakcji po tych skurczach przedłuża się dwu- czy trzykrotnie, w zależności od liczby skurczów i występuje jakby chwilowe zatrzymanie się serca. Sprzyja to prawidłowemu wypoczynkowi mięśnia.
Okres refrakcji u mężczyzny występuje właśnie w fazie odprężenia i z reguły w tym czasie męskie narządy płciowe są całkowicie niewrażliwe na bodźce seksualne, zazwyczaj aż do końca fazy odprężenia. Jak już wspomniałam, przy bardzo wysokim podnieceniu okres refrakcji może się skrócić, ale nigdy nie bardziej niż do połowy fazy odprężenia. Zdarza się to jednak znacznie rzadziej niż u kobiety.
Faza odprężenia po maksymalnie intensywnych przeżyciach seksualnych może przedłużać się, przechodząc w rodzaj „transu", tj. stałej wzmożonej pobudliwości seksualnej. Partner żyje jak gdyby w innym świecie, pojawia się u niego trwająca dni, tygodnie, czasem miesiące nawet niezwykła nadwrażliwości i ostrość zmysłów. Świat wydaje się ogromnie barwny, pełny podniecających dźwięków i zapachów (co wiąże się ze wzmożoną ostrością zmysłów), W okresie oczarowania nie ma żadnych szans na rozsądne myślenie. “Amar y saber no puede ser!" (myślenie i miłość wykluczają się nawzajem) — jak twierdzą Hiszpanie. Zdarza się, że nagłe przerwanie transu seksualnego prowadzi do myśli samobójczych i odczuwane jest przez partnera jak głód fizyczny u narkomana. Towarzyszy mu uczucie ogólnego rozbicia i niezdolności do jakichkolwiek poczynań, z wyjątkiem obsesyjnych pragnień.
Często ludzie otaczający nie mogą zrozumieć kochanków w stanie oczarowania, określając lunatyków miłości słowem “urzeczeni". Takie “choroby miłosne" szczególnie ciężki przebieg mają u wieloletnich abstynentów i ludzi, którzy dotychczas uchodzili za mało pobudliwych seksualnie, a nagle trafili na idealny swój odpowiednik,
Krzywa męska wspina się powoli, czasem szybciej, od punktu wyjściowego przez fazę pobudzenia do okresu pełnej gotowości seksualnej. Okres ten na krzywej przebiega nieomal płasko i partia zawarta między dwoma krzyżykami obejmuje czas, w którym mężczyzna może świadomie zahamować swoje odczucia fizyczne i dowolnie przedłużać stosunek. Poza drugim krzyżykiem, a więc u progu orgazmu, reakcje fizyczne rozwijają się automatycznie, niezależnie od naszych chęci i nie mamy już wpływu na ich zahamowanie. Po zakończeniu orgazmu krzywa w fazie odprężenia spada u mężczyzny linią prawie pionową aż do poziomu wyjściowego. Z reguły mężczyzna nie może podjąć ponownego stosunku przed całkowitym zakończeniem fazy odprężenia. W wyjątkowych sytuacjach okres refrakcji może skrócić się do połowy (oznaczone na rysunku klamerką i literą R) i ponownie krzywa wspina się do powtórnego orgazmu, po czym ostatecznie opada.
Na zakończenie tych rozważań chciałabym jeszcze zastanowić się nad jedną sprawą. Nikt nie może odpowiedzieć na pytanie, dlaczego w pewnych układach partnerskich idzie wszystko niezwykle harmonijnie, a w innych nie, pomimo że partnerzy są zdolni do prawidłowego przeżywania stosunku wraz z orgazmem, jak również, dlaczego w przypadkach braku zainteresowań seksualnych u danego mężczyzny czy oziębłości u kobiety w zetknięciu z innym partnerem nagle pojawia się fala gwałtownej pobudliwości seksualnej.
Istnieje widocznie jakiś nie znany dodatkowy czynnik, Można by go nazwać powinowactwem seksualnym, czy jak to dawniej określano seksapilem. Czynnik ten działa na odległość, budząc zainteresowanie odpowiednika seksualnego “metodą krótkofalówki", jak nazwała to jedna z mych pacjentek. Opowiadała mi, że potrafi zwrócić na siebie uwagę obcego mężczyzny, który zainteresuje ją seksualnie, nawet w warunkach, gdy nie patrzy w jej stronę.
Inna pacjentka opowiadała, że po dwudziestu latach względnie udanego małżeństwa, w którym współżycie nie sprawiało jej nigdy satysfakcji seksualnej przy stosunku, a z wielkim trudem przy podrażnieniu łechtaczki, rozeszła się z mężem 2 przyczyn nie związanych bezpośrednio z ich współżyciem fizycznym. W jakiś czas potem poznała na urlopie mężczyznę znacznie od niej starszego i na pozór niezbyt interesującego, pomimo braku wyraźnego zainteresowania nim jakiś przypadkowy zupełnie pocałunek wyzwolił nagle gwałtowne pożądanie, które pozwoliło poznać przeżycia o jakich jej się dotąd nawet nie śniło.
Przy pierwszym stosunku partner jej zauważył z humorem, że aż trudno w to uwierzyć, aby mogła być taką dziewicą i w sensie seksualnym) po dwudziestu latach małżeństwa i urodzeniu dwojga dzieci. Znajomość ich trwała zaledwie miesiąc, ale przeżycia, jakich doznała w tym czasie, pozwoliły jej uwierzyć w to, że ziemia może się poruszyć w chwili szczytowych uniesień kochanków, jak to opisywał Ernest Hemingway w Komu bije dzwon. Zakończyła swą opowieść uwagą, że gdyby nie to spotkanie, sądziłaby zawsze, że takie przeżycia istnieją jedynie w wyobraźni powieściopisarzy i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Tu kryje się ogromne niebezpieczeństwo dla małżeństw ze wszech miar udanych, ale średnio dobranych fizycznie. Wyjazd na wczasy czy w inne środowisko jednego ze współmałżonków oraz chęć nawiązania interesującej przygody może dać okazję do przypadkowego spotkania z idealnym odpowiednikiem seksualnym, i pomimo że partner może być na dłuższą metę zupełnie nieciekawy — pospolity podrywacz wakacyjny — przeżycia fizyczne z nim mogą zniszczyć albo poważnie zachwiać dalsze harmonijne współżycie małżonków.
Seks bywa bardzo niebezpieczną zabawą i może całkowicie rozbić interesujący układ dwojga ludzi, nie dając żadnych perspektyw na przyszłość. Oczywiście nierzadko, choćby przez ciekawość, próbujemy kontaktów z innymi partnerami, mając jut ułożone życie rodzinne, ale z reguły odradzam to swoim pacjentkom, pomagając równocześnie w osiągnięciu maksimum przeżyć lirycznych z człowiekiem wybranym na towarzysza życia.
Ryzykując przygodę trzeba się zastanowić, na czym nam zależy bardziej — czy na spokojnym SZCZĘŚCIU rodzinnym nawet przy średnim napięciu seksualnym z małymi wahaniami, czy też na osiągnięciu maksymalnych dostępnych człowiekowi przeżyć?
Nie można zapominać, że wybierając życie niespokojne, pełne szczytów i wielkich uniesień, wybieramy również życie pełne klęsk życiowych. Nie można żyć stale na najwyższych obrotach, nawet fizycznie byłoby to nie do wytrzymania.
O wyborze stylu życia decydują usposobienie i cechy wrodzone każdego człowieka.
Niektórzy traktują małżeństwo jedynie jako źródło przyjemności seksualnych, jakimi obdarzają się wzajemnie mąż i żona, ale nie można zapominać o istotnym sensie małżeństwa, którym jest tworzenie rodziny.
Można mieć wiele kolejnych żon czy mężów, jeżeli szuka -się jedynie bogatych przeżyć seksualnych, ale zwykle nie ma się wówczas rodziny, dla której dobra nierzadko trzeba zrezygnować z różnych przyjemności.
I w tym tkwi sedno sprawy — decyzje trzeba podejmować świadomie. Wybierając życie seksualne na najwyższych obrotach warto pomyśleć, jaka będzie tego cena i czy przy naszym usposobieniu damy sobie radę w życiu.
Wszystkie powyższe rozważania dotyczą par przeciętnie dobranych seksualnie i oczywiście nie wykluczają istnienia wśród małżeństw idealnych kochanków, którzy znajdują u siebie wzajemnie przyjaźń, miłość i pełnię przeżyć seksualnych.