26-08-2010 12:11
Serwis Randkowy, Niepełnosprawni: Większość zdrowych osób traktuje niepełnosprawnych jak osoby aseksualne i nawet nie zastanawia się nad pewnymi sprawami.
Czy piersi to biust, dlaczego kobieta ma szerokie biodra, kiedy zaczyna się zły dotyk, a pocałunek romantyczny przeradza w erotyczny - o seksualności i uczuciach rozmawiały osoby niepełnosprawne intelektualnie i ich opiekunowie podczas warsztatów w Środowiskowym Domu Samopomocy MOPS w Gdańsku Oruni. Bo każdy ma potrzebę i prawo kochać, i to zarówno sercem, duszą, jak i ciałem.
- Spotykamy się w ośrodku, a w soboty w domu u mnie albo u Mariusza - opowiada Kasia. - Czasem się kłócimy, ale najczęściej o byle co.
Godzą się zwykle pocałunkiem. O swoich uczuciach mówią raczej otwarcie, ale sfera intymności ma przed nimi jeszcze wiele tajemnic. Takie spotkanie to dla nich okazja do nadrobienia braków nie tyle w sferze edukacji seksualnej, co z biologii i anatomii w ogóle.
- Widziałem rysunki w książkach, ale nie wiedziałem o tych wszystkich różnicach wewnątrz ciała kobiety i mężczyzny - mówi zaskoczony Mariusz. - Rozmawiam czasem z opiekunami na takie tematy, ale z rodzicami to nigdy. Oni mówią, że nie ma o czym mówić.
Potrzeby seksualne niepełnosprawnych najczęściej blokują właśnie rodzice. Zakazują ich realizacji, a nawet wręcz ich posiadania, tłumacząc, że to coś złego, że nie wolno tego robić. Niektórzy rodzice nawet nie dopuszczają do siebie myśli, że ich córka czy syn (dwudziesto-, trzydziesto- czy czterdziestoletni) potrzeby seksualne posiada.
- Traktuje się ich jak dzieci, wycisza się ich potrzeby, nie rozmawia o antykoncepcji, a potem pojawiają się nieplanowane ciąże - tłumaczy Anna Szeniman-Łysiak, psycholog.
Albo po prostu osoby takie próbują rozładowywać napięcie m.in. poprzez agresję fizyczną czy masturbację, często w miejscach publicznych.
Jednakże są i tacy, którzy rozmawiać chcą, ale po prostu nie wiedzą jak, bo... nie mają skąd się dowiedzieć.
- My też często nie wiemy, jak się zachować w sytuacji, kiedy wchodząc do pokoju w ośrodku, przyłapujemy którąś parę podczas stosunku - przyznaje Adam Stawicki, opiekun.
Niestety problemy związane z seksualnością osób niepełnosprawnych intelektualnie bardziej tkwią w ich otoczeniu, rodzinie, opiekunach niż w nich samych. Niewiele albo wcale nie mówi się o tych potrzebach, a także o tym, jak doradzać takim osobom w tej delikatnej materii.
- Daniel chce się spotykać z kobietami, ale nie do końca rozumie co i jak, więc działa bardzo instynktownie - wyjaśnia Maciej Pazera, p.o. kierownik ŚDS MOPS na Oruni. - Staramy się mu pomóc, ale sami mamy wiele pytań, jak to zrobić. Dopiero zaczynamy uczyć się odpowiednio reagować. Nie mamy jeszcze gotowych recept.
Niepełnosprawni nie potrafią często nazwać i zdefiniować tego, co czują. Korzystają ze złych wzorów albo też nie mają ich wcale.
- Nasi podopieczni przychodzą i pytają, co mają robić, kiedy ktoś im się podoba - wylicza Adam Stawicki. - Czasem nie pytają, ale widzimy, że coś się święci i sami na taką rozmowę zapraszamy.
Warsztaty, które poprowadziły pedagog Barbara Ziemkiewicz i psycholog Anna Szeniman-Łysiak, były okazją nie tylko do przełamywania wstydu poruszania tematów związanych z seksem, ale i stereotypów dotyczących roli kobiety i mężczyzny.
- Rozmowy o seksie, rodzinie, miłości to tylko środki, tak naprawdę chodzi tu o potrzebę zbudowania własnego szczęścia - podsumowuje Stawicki
Agata Cymanowska
Źródło: www.gdansk.naszemiasto.pl