13-10-2010 13:22
Serwis Rankowy, Niepełnosprawni: Zazdrość nie jedną ma twarz. Nie zawsze oznacza coś złego ale często niszczy związek.
Zazdrość wygląda bardzo różnie w układach partnerskich. Wszystko zależy od tego, jak kształtuje się jej poziom u obojga zainteresowanych sobą ludzi, innymi słowy czy jest jednakowo intensywna. Jeśli tak, to związek może funkcjonować poprawnie. Niebezpieczeństwo pojawia się w chwili, gdy u jednego z partnerów uczucie zazdrości ulega osłabieniu czy nawet zanikowi.
W sytuacji, kiedy zazdrość eksponuje tylko jedna ze stron, układ staje się wyraźnie zagrożony. Druga strona zaczyna uskarżać się na ograniczenie swobody, czuje się osaczona, pozbawiona swojego ja. Zaczynają się wypominania, dokuczania, prześladowania, wszystko to staje się coraz bardziej drastyczne i nieuchronnie prowadzi do rozpadu związku chyba że partnerzy się ockną.
Znacznie gorzej jest w przypadku zazdrości patologicznej, która jest zjawiskiem chorobowym. Jeśli jeden z partnerów jest nią dotknięty, normalne funkcjonowanie drugiego jest niemożliwe. Zazdrość patologiczna powoduje, że człowiek, któremu się ona przydarzyła, zachowuje się w sposób znacznie odbiegający od ogólnie przyjętych norm. Śledzenie partnera, opowiadanie o nim wyssanych z palca nieprawdopodobnych rzeczy, zwyczajne zmyślanie, to tylko niektóre z wielu objawów tej choroby. Krańcowym jej stadium jest obłęd za-zdrości. Jest to po prostu choroba
psychiczna. Osoba nią dotknięta tworzy wokół człowieka, o którego jest zazdrosny, urojenia. Jedynym wyjściem z tego stanu jest leczenie
psychiatryczne. Choć nie zawsze przynosi ono pozytywny skutek. W przypadku jeśli partner odmawia leczenia, jedynym rozwiązaniem dla drugiej strony, dla jej czy jego zdrowia psychicznego, jest odejście.
U ludzi dojrzałych, zazdrość jest najczęściej elementem przeszkadzającym we współżyciu, niosącym przykrości, kłótnie, jednym słowem nerwy i jeszcze raz nerwy, a w konsekwencji zniechęcenie. Wspomniałam już, że jest do zniesienia tylko w przypadku, gdy jej intensywność jest równa u obojga partnerów. Jest także do zniesienia, tzn. daje szansę na utrzymanie się związku wówczas, gdy strona atakowana zazdrością wykazuje wyjątkową odporność i tolerancję, zwyczajnie godzi się na taki stan. U źródeł tej postawy leży nic tylko odpowiedni charakter, ale także wielka miłość. Ta, jak wiadomo, może znieść wszystko, pozwala także znieść i to.
Chciałabym ostrzec tych wszystkich, którzy są podatni na "wpadnięcie" w zazdrość by zwalczali to uczucie, w każdym razie nie kultywowali go i nie pogrążali się w nim. Czyż nie wymaga skarcenia egoistyczne traktowanie drugiej strony jako wyłącznej własności? Przecież nie jest tajemnicą, że zazdrość to szczytowa postać egoizmu partnerskiego. Czyż nie lepiej budować związek na wzajemnym zaufaniu i poszanowaniu? Przestrzegam tych, którzy wykazują skłonności do chwalenia tego uczucia - ciężko ci będzie żyć, możesz wiele w swoim życiu zespuć. Swoim i osoby ci najbliższej.
Chciałabym na koniec zająć się zazdrością u ludzi bardzo młodych, dziewcząt i chłopców, którzy, nie bardzo jeszcze wiedzą co to jest miłość, ale już znają zazdrość. Otóż pierwsze związki uczuciowe mają niejako wkomponowaną w siebie zazdrość. Przecież pierwsze uczucia są bardzo egoistyczne, zachłanne, takie tylko dla siebie. Miłość, która spada na nastolatków jest dla nich czymś nowym, zupełnie nieznanym, jest to stan, który ich nigdy przedtem nie dotknął. Dziewczyna i chłopak wpadają w zachwyt nad sobą, strzegą tego zachłannie, boją się, by nikt im tego nie zabrał. I to jest normalne i taką zazdrość można zrozumieć i wytłumaczyć.Ona bardzo się nawet podoba, przede wszystkim dziewczętom. Są dumne, szczycą się tym, że chłopak jest o nie zazdrosny, oczywiście ku zazdrości innych koleżanek. Ale to wszystko do czasu. Czar pryska w momencie kiedy czują, że to krępuje ich ruchy, ogranicza wolność osobistą i swobodę działania
. Wtedy zaczynają mieć tego dość. Jeśli zazdrośnicy nie opamiętają się, nie popracują nad sobą i nie wyzbędą się zazdrości, nic dobrego tym związkom nic wróżę, po prostu rozpadną się. Powtarzam jeszcze raz - wystrzegajcie się zazdrości, bo ciężko z nią żyć i temu, kto jest nią owładnięty.
Źródło: www.agnieszka.com.pl