27-08-2010 14:38
Serwis Randkowy, Niepełnosprawni: Przedstawiamy Państwu cykl części książki Michaliny Wislockiej - Sztuka Kochania. To wspaniała książka będąca kluczem do zrozumienia seksu i miłości.
ROZDZIAŁ 1: Dzieciństwo i okres dojrzewania
NARODZINY UCZUCIOWOŚCI
Wszelkie uczucia niełatwo dają się zamknąć w ramy ścisłego rozumowania. Od wieków ludzie próbują zdefiniować pojęcie miłości z większym czy mniejszym powodzeniem.
Inną definicję podaje filozof, inną etyk, psycholog lub poeta. Dla każdego z nich odmienne elementy składające się na miłość są najbardziej godne uwagi i podkreślenia.
Współczesna seksuologia również podejmuje próby analizy istoty miłości, przy czym, dla jasności sprawy, dzieli zagadnienie na dwa zasadnicze aspekty. Pierwszy to miłość uczuciowa, polegająca na dążeniu do więzi z drugim człowiekiem. Drugi dotyczy biologicznego pożądania, czyli popędu do rozładowania napięcia seksualnego. Obydwa te wątki splatają się w sposób trudny do rozdzielenia w przebiegu całego życia ludzkiego.
Miłość, łącząca dwoje kochanków, nie pojawia się nagle „z niczego", ale jest konsekwencją całego życia ludzkiego. Nieomalże od okresu płodowego wszystkie doświadczenia uczuciowe rzutują na ostateczny kształt miłości w wieku dojrzałym.
Zacznijmy od pierwszego składnika miłości — od jej strony uczuciowej! Uczucie miłości, a właściwie jego istotna treść^ to pragnienie przebywania w ścisłym kontakcie z istotą kochaną.
Pierwszym okresem i narodzinami późniejszego kształtu miłości jest okres życia płodowego człowieka. Już znajdując się w łonie matki dziecko połączone jest z nią bardzo skomplikowanymi więzami fizycznymi i uczuciowymi.
Można by zapytać — skąd uczucia u płodu, który nie zaczął jeszcze żyć samodzielnym życiem?
W tej fazie miłości matki i dziecka po stronie matki leży cały ciężar miłości, dziecko natomiast zajmuje pozycję biorcy, który bez miłości i warunków fizycznych, jakie stwarza mu organizm matki, nie mógłby rozwijać się i żyć. Na pozór trudno mówić w tym okresie o jakimkolwiek kontakcie matki i dziecka. Myślę oczywiście o kontakcie psychiczno-uczuciowym. Dziecko traktuje się do momentu narodzin jako część organizmu matki, niemającą samodzielnego życia i własnych reakcji.
(...) Powyżej trzech miesięcy można zauważyć, że płód zaczyna słyszeć bicie serca matki lub odgłosy w jelitach, a także kuli się ruchem obronnym przy głośnych hałasach dochodzących ze świata zewnętrznego.
Zdenerwowanie, irytacja, gniew matki, jej krzyk lub gwałtowny lęk wyraźnie przyspiesza akcję serca dziecka. Można by powiedzieć, że przeżywa ono wraz z matką niebezpieczeństwa i groźby otaczającego ich świata.
Fantazja? Naukowo stwierdzono przecież, że lęk czy irytacja matki powoduje zwiększone wydzielanie adrenaliny z nadnerczy do krwi krążącej. Hormon ten przez łożysko przedostaje się do krążenia płodu i przyspiesza tętno dziecka. Gdybyśmy jednak chcieli w ten sposób, wykładając przebieg procesów fizjologicznych, opisywać przeżycia uczuciowe dorosłego człowieka, okazałoby się, że większość reakcji manifestujących je jest wynikiem takich czy innych bodźców neurohormonalnych.
(...) Formalnie zaczyna żyć po zaczerpnięciu pierwszego oddechu, a faktycznie przejawia wiele mechanizmów i czynności życiowych o dość dużej samodzielności jeszcze w życiu płodowym.
Patrząc na tę istotę żywą, broniącą się, reagującą wyraźnie na rzeczy dla niej przyjemne czy nieprzyjemne, nie popełniam chyba wielkiego błędu mówiąc o miłości matki i dziecka w okresie płodowym. Ono w tym układzie jest przede wszystkim konsumentem, a ona — dawcą.
Proporcje dawania i brania w miłości zmieniają się stale w przebiegu życia ludzkiego, przeważając to w jedną, to w drugą stronę. Już Balzak powiedział, że w miłości zawsze jest ten, który całuje, i ten, który jest całowany.
Ciąża jest dla kobiety wielką szkołą bezinteresownego uczucia obejmującego cały tryb jej życia. Już wtedy przyszła matka może w pełni okazać, na co ją stać. Dziecko (w łonie matki) jest partnerem uwielbianym, dla którego chodzi się na spacer, żeby miało dużo tlenu, odżywia specjalnie, żeby było zdrowe i silne, panuje nad sobą i hamuje swoje złe humory, aby było spokojne i pogodne. Dziecko odpowiada na troskliwość matki rosnąc i rozwijając się w atmosferze sprzyjającej i spokojnej albo marniejąc i więdnąc w atmosferze zdenerwowania, krzyków i niepokoju matki. Zrozumienie pierwszej fazy miłości, jaką jest miłość do oczekiwanego dziecka w życiu kobiety, oraz znaczenie jej dla dalszego pełnego rozwoju człowieka jest niezmiernie ważne i często niedoceniane.
(...) Wszystkie te doznania krystalizują się i skupiają w jednym; jestem kochany. Jestem kochany, bo jestem dzieckiem matki. Jestem kochany, bo jestem bezradny. Jestem kochany, bo jestem ładny, cudowny. Jestem kochany, bo matka mnie potrzebuje. Wyrażając się bardziej ogólnie: jestem kochany za to, czym jestem — albo jeszcze dokładniej: jestem kochany, ponieważ jestem. Ta świadomość, że się jest kochanym przez matkę, jest bierna. Nic nie musisz zrobić, żeby być kocha-nym — miłość matki nie jest obwarowana żadnym warunkiem. Jedyne, co muszę zrobić, to być — być jej dzieckiem. Miłość matki jest szczęściem, jest spokojem, nie trzeba jej zdobywać, nie trzeba na nią zasługiwać. Ale fakt, że miłość macierzyńska nie jest niczym uwarunkowana, ma negatywną stronę. Na tę miłość nie tylko nie trzeba zasługiwać — ale także nie można jej zdobyć, wywołać ani nią kierować. Jeśli istnieje, jest błogosławieństwem; jeżeli jej nie ma, wydaje się, że cale piękno uszło z życia — i nie mogę uczynić nic, aby ją zrodzić" E. Fromm. O sztuce miloici, Warszawa 1971, s. 52.
(...) Następnym etapem rozwoju uczuciowości dziecka, które wychodzi z ciepłego gniazda miłości macierzyńskiej w wieku lat sześciu, siedmiu, jest rozwijający się w tym okresie kontakt uczuciowy z ojcem i rodzące się więzy przyjaźni z rówieśnikami w szkole. Miłość ojcowska ma już nieco inny charakter niż miłość matki, nie polega ona bowiem na dawaniu stale i bez rachunku, jest natomiast miłością za coś, miłością, na którą trzeba zasłużyć, żeby ją mieć.
Stosunek do ojca jest zupełnie inny. Matka jest domem, z którego wychodzimy, jest naturą, glebą, oceanem; ojciec nie reprezentuje żadnego takiego naturalnego domu. W pierwszych latach życia jego kontakty z dzieckiem są bardzo ograniczone, a jego znaczenie dla dziecka w tym pierwszym okresie nie da się porównać ze znaczeniem, jakie odgrywa matka. Ale podczas gdy ojciec nie reprezentuje naturalnego świata, reprezentuje on drugi biegun ludzkiego istnienia: świat myśli, przedmiotów, które są dziełem rąk ludzkich, świat prawa i lądu, dyscypliny, podróży i przygody. Ojciec jest tym, który uczy dziecko, który wskazuje mu drogę w świat... Miłość ojca jest miłością uwarunkowaną. Jej zasadą jest: «kocham cię, ponieważ spełniasz moje oczekiwania, ponieważ wypełniasz swój obowiązek, ponieważ jesteś taki jak ja».
(...) Nawiązanie przyjaźni jednopłciowych zaczyna się zwykle w wieku szkolnym, między siódmym a siedemnastym rokiem życia. Przyjaźń wyrabia nawyki dawania i brania między bliskimi sobie ludźmi, uczy wymiany świadczeń na równych prawach partnerskich, stwarza w psychice dorastającej młodzieży potrzebę wspólnego przeżywania rzeczy ważnych w życiu. Przyjaźń kształtuje również poczucie koleżeństwa oraz poczucie odpowiedzialności za drugiego człowieka.
Rola rodziców w tym okresie polega na dyskretnym nadzorze z daleka oraz dawaniu coraz większej swobody i samodzielności dorastającemu chłopcu czy dziewczynie.
Wreszcie na zakończenie długiego i pracowitego procesu rozwijania się uczuciowości oraz potrzeby więzi w psychice człowieka pojawia się miłość do przedstawiciela płci odmiennej. Miłość mężczyzny i kobiety staje się syntezą wszystkich form przeżywanych dotąd, pragnieniem i realizacją wspólnoty fizycznej i uczuciowej.
Oczywiście, w każdym z nas drzemie pragnienie miłości — „takiej jak u mamy" — niczym nie uwarunkowanej, miłości tylko za to, że istnieję w życiu drugiego człowieka. Niewątpliwie jest to ideał, do którego wzdychamy całe życie, ale niestety nigdy miłość już nie powraca w tej formie, a przede wszystkim nie powinna powracać — ponieważ jest to forma infantylna, odpowiednia w sam raz dla niemowlęcia.
Miłość taka, gdyby istniała, budziłaby stały niepokój, ponieważ nie mamy żadnego wpływu na jej trwanie oraz to, aby dotyczyła właśnie nas, a nie kogoś innego. Obiekt miłości w tym układzie staje się jak gdyby rzeczą otoczoną admiracją i podziwem, ale nie ma żadnych praw ani obowiązków współpartnera.
Miłość dojrzała bliższa jest raczej miłości ojcowskiej, ponieważ każdy z kochanków ma własny świat zainteresowań i poglądów, które partner musi poznać, polubić, rozumieć, nauczyć się postępować tak, aby zasłużyć na miłość, a także rozwijać ją stale według swej woli i chęci. Mamy tu możliwość budowania, upiększania, wzbogacania wzajemnego stosunku oraz przyjęcia pełnej odpowiedzialności za jego walory i wartość. Szukając metod i form wzbogacających wzajemne uczucia mamy spokojną pewność, że kształt miłości leży w naszych rękach.
Istnieje jednak zasadnicza różnica między miłością ojcowską a miłością między kochankami. Sytuacja bowiem nie powinna układać się w ten sposób, ze jeden z partnerów stara się, pracuje i usiłuje zasłużyć na miłość, drugi natomiast nagradza go albo karze w zależności od wysiłku, jaki włożył w swoje zabiegi. Miłość powinna przypominać raczej więzy przyjaźni, w których partnerstwo jest równo podzielone między kochankami i obydwie strony są jednocześnie dawcami i biorcami uczuć.
Fromm nie podkreśla: „Kocham cię, bo jesteś mi potrzebny", ale: „Jesteśmy sobie potrzebni, ponieważ się. kochamy", a sformułowania te różnią się od siebie w sposób zupełnie zasadniczy. Dwoje kochających się ludzi tworzy zamknięty krąg, zawierający syntezę dotychczasowych doświadczeń życiowych wspólnoty fizycznej i uczuciowej.
Analizując kolejne etapy rozwoju uczuć człowieka, od jego poczęcia aż po wiek dojrzały, spostrzegamy zaskakującą zbieżność historii rozwoju uczuciowości w życiu poszczególnego czło-wieka z historią rozwoju miłości między kochankami.
Narodziny miłości przypominają okres niemowlęctwa i napawają nas radosnym zdumieniem, dlaczego właśnie ja jestem kochany, pomimo że tylu jest piękniejszych, mądrzejszych, elegantszych ode mnie. Tajemniczy moment narodzin miłości, kiedy żaden z kochanków nie potrafi powiedzieć, za co i dlaczego pokochał właśnie tę kobietę, czy mężczyznę, przypomina niczym nie uwarunkowany okres miłości matki do dziecka. Kochamy za to, że jest! Ale już po pierwszych chwilach upojenia i oczarowania sobą następuje faza zapracowywania na miłość, starannego, pełnego wyrzeczeń budowania więzi.
Dojrzała forma miłości po przebyciu tych dwóch etapów osiąga okres partnerstwa, to znaczy harmonijnej przyjaźni opartej na wzajemnym zrozumieniu, na poczuciu odpowiedzialności za drugiego człowieka, trosce o jego dobre samopoczucie tak fizyczne, jak i psychiczne, nie tylko w dziedzinie seksualnej, ale i w innych sytuacjach, jakie im życie przyniesie. Jednakże, moim zdaniem, udane współżycie seksualne stwarza najkorzystniejsze podłoże dla rozwoju wszystkich wyżej wymienionych walorów i więzi łączącej dwoje ludzi.
BIOLOGICZNE MECHANIZMY SEKSUALNE
Drugim równie potężnym i ważnym składnikiem miłości jak uczucie jest pociąg seksualny, tworzący nurt biologicznego pożądania. Nauka nazwala go popędem do rozładowania napięcia seksualnego.
Strona fizyczna miłości jest nie mniej skomplikowanym mechanizmem niż jej strona uczuciowa. Miłość fizyczna ma także swoje narodziny, a jej rozkwit i trwanie wymagają wielu nie-
zbędnych warunków do prawidłowego rozwoju. Podobnie jak sprawy kształtowania się uczuciowości, tak i rozwój wrażliwości seksualnej, umożliwiającej pełne przeżywanie wrażeń fizycznych w życiu człowieka, jest od wielu dziesiątków lat tematem dociekań naukowych.
Zastanawiano się, czy dążenie do kontaktu seksualnego jest sprawą biologiczną wrodzoną czy też nabytą? Czy każdy ma w sobie instynkt, który w odpowiednim wieku poucza go, co i jak należy robić, czy też są to sprawy wyuczone, związane z wychowaniem przez rodziców lub otaczającą społeczność?
Wykryto liczne mechanizmy wpływające na budzenie się, rozwój lub zanik popędu seksualnego. Badania w tej dziedzinie idą w wielu kierunkach. Socjologia próbuje wyjaśnić wpływ warunków środowiskowych i obyczajowych na życie seksualne. Anatomia bada struktury różnych części składowych narządów płciowych, tkanek otaczających układ nerwowy i naczyniowy. Fizjologia zajmuje się funkcją narządów płciowych, układu nerwowego, a także wpływem czynności wydzielniczej gruczołów dokrewnych na rozwój życia płciowego. Psychologia wreszcie bada wzajemne powiązania między świadomością i psychiką ludzką a życiem seksualnym.
(...) W czasie wieloletniej praktyki w dziedzinie ginekologii zauważyłam, podobnie jak i inni ginekolodzy, że napięcie seksualne w ciągu życia kobiety nie jest niezmienne, ale ulega bardzo wyraźnym wahaniom.
Również liczne eksperymenty na zwierzętach wykazują ogromny wpływ hormonów estrogennych na występowanie objawów rui u samic, a ruja u zwierząt jest w pewnym sensie odpowiednikiem napięcia seksualnego u ludzi.
Pragnąc znaleźć źródło rozbieżności między codzienną obserwacją lekarską a wynikami badań Kinseya postanowiłam zbadać:
1) jak wygląda krzywa poziomu estrogenów w życiu kobiety zdrowej oraz
2) uzyskać krzywą napięcia seksualnego w przebiegu jej życia.
Zestawienie tych dwu krzywych dałoby mi odpowiedź, czy przebieg krzywej estrogenowej jest zgodny z przebiegiem krzywej napięcia seksualnego, co przemawiałoby za współzależnością tych dwu spraw, a także, czy odpowiada ona krzywej Kinseya.
Ponieważ uważam, że liczba stosunków w tygodniu nie może być uważana u kobiety za jedyny wykładnik napięcia seksualnego, nawet bowiem przy dużej częstotliwości stosunków może ona w ogóle nie przeżywać orgazmu, oceniałam wysokość napięcia seksualnego za pomocą specjalnej tabeli określającej to napięcie w sposób jakościowy, a nie tylko ilościowy.
Dalej różnicowałam przeżycia w trakcie stosunku na orgazmy wyłącznie łechtaczkowe, łechtaczkowo-pochwowe i wielokrotne orgazmy w czasie jednego stosunku.
Wszystkie wyżej wymienione dane podzieliłam na cztery grupy charakteryzujące napięcie seksualne jako niskie, średnie, wysokie i maksymalne.
W ocenie napięcia seksualnego u mężczyzn posłużyłam się metodą Kinseya, to jest liczbą stosunków w tygodniu, wliczając w to również onanizm i polucje nocne.
By uzyskać męską i kobiecą krzywą napięcia seksualnego, ankietowałam pięćset kobiet i stu siedemdziesięciu mężczyzn. Krzywa męska ma przebieg analogiczny do krzywej Kinseya, natomiast krzywa kobieca przebiega zupełnie inaczej.
(...) Powyższe rozważania były konieczne dla zrozumienia i dalszej analizy przebiegu i kształtowania się napięcia seksualnego w życiu kobiety i mężczyzny. Podsumowując wyżej opisane wyniki własnych badań nałożyłam na wspólny wykres krzywe napięcia seksualnego mężczyzny i kobiety.
Jak widać, przebieg tych Krzywych jest zupełnie różny, krzyżują się one ze sobą w wieku dojrzałym, rozbiegają znacznie w okresie młodzieńczym i przedklimakterycznym. Wykres dzieli się na trzy wyraźne odcinki. Pierwszy — obejmujący okres między dwunastym a dwudziestym piątym rokiem życia, wykazuje ogromną rozbieżność napięć. Nazwałam go I fazą konfliktową. Okres między dwudziestym piątym a czterdziestym piątym rokiem życia, gdy krzywe napięcia seksualnego u kobiety i mężczyzny przebiegają na poziomie wysokim i maksymalnym, jest okresem harmonii seksualnej. Okres po czterdziestym piątym roku życia, gdy krzywa męska i kobieca rozbiegają się podobnie jak w okresie młodzieńczy ni, nazwałam II fazą konfliktową.
Analiza krzywych pozwala zrozumieć wiele zmian i konfliktów w układach między partnerami w toku ich życia. Do krzywych napięcia seksualnego. będę niejednokrotnie powracać w dalszych rozdziałach książki. Tu ograniczę się tylko do ogólnej charakterystyki rozwoju i zmian napięcia w przebiegu życia oraz wyjaśnię pokrótce wpływ tych przemian na kształtowanie się kontaktów seksualnych dwojga ludzi.
I faza konfliktowa obejmuje, jak już powiedziałam, okres między dwunastym a dwudziestym piątym rokiem życia. Od początku pokwitania popęd seksualny u chłopca szybko osiąga wartości najwyższe. Już między dwunastym a szesnastym rokiem życia polucje nocne i onanizm są wyrazem mimowolnych, a potem świadomych prób rozładowania napięcia seksualnego. Onanizm u chłopców od piętnastego do osiemnastego roku życia występuje prawie w stu procentach, co wskazuje na inten-sywność potrzeb w tej dziedzinie (wysokie napięcia na krzywej).
Przejawom tym towarzyszy energiczne poszukiwanie partnerki, nierzadko uwieńczone powodzeniem, o czym mówią dane statystyczno stwierdzające rozpoczęcie stosunków płciowych u większości chłopców około siedemnastego roku życia. Znalezienie partnerki wśród rówieśniczek nie jest proste, nierzadko więc występuje nawiązywanie kontaktów z kobietami dojrzałymi seksualnie. Gwałtowny wzrost napięcia seksualnego chłopców w tym wieku absorbuje ich tak bardzo, że w efekcie występuje niedorozwój uczuciowości. Rozwój psychiczno-uczuciowy po prostu nie nadąża za fizycznym rozwojem seksualnym.
U dziewcząt w wieku od dwunastu do szesnastu lat napięcie seksualne jest stosunkowo niskie, a więc i pobudliwość niewielka. Niewykształcona jeszcze wrażliwość receptorów seksualnych (skóra, sutki, narząd rodny) daje w efekcie małe zapotrzebowanie na przeżycia fizyczne. Rekompensuje ten „fizjologiczny niedorozwój" wrażliwości seksualnej szybki i intensywny rozwój uczuciowości, przejawiający się w poszukiwaniu chłopca „na własność". Onanizm w związku z niewielkim napięciem seksualnym występuje w tym wieku znacznie rzadziej niż u chłopców, bo tylko w około dwudziestu prezentach. Dziewczęta poniżej lat szesnastu rozpoczynają współżycie płciowe zwykle pod naciskiem chłopca i najczęściej nie osiągają satysfakcji seksualnej. W związku z tym nie dążą do kontaktów fizycznych pomimo intensywnych przeżyć uczuciowych.
U mężczyzny między osiemnastym i dwudziestym piątym rokiem życia pełni rozwoju seksualnego zaczyna towarzyszyć stopniowy rozwój uczuciowości. Intensywnemu rozkwitowi uczuciowości młodej kobiety w tym wieku natomiast zaczyna towarzyszyć stopniowe wykształcenie się wrażliwości receptorów seksualnych.
Okres harmonii seksualnej obejmuje lata między dwudziestym piątym a czterdziestym piątym rokiem życia. Napięcie seksualne u mężczyzny zaczyna nieznacznie spadać, u kobiety natomiast stopniowo rosnąć do maksymalnych wartości. Jest to okres pełnego partnerstwa uczuciowego i seksualnego. Źródłem konfliktów staje się raczej świat otaczający lub niepożądana ciąża. Napięcie seksualne tak u mężczyzny, jak i u kobiety osiąga w t; m okresie życia na krzywej poziom „wysoki" lub „maksymalny".
II faza konfliktowa pojawia się po czterdziestym piątym roku życia. Napięcie seksualne po trzydziestym piątym roku życia u mężczyzny stale bardzo powoli obniża się, osiągając poziom średni w wieku od czterdziestu pięciu do pięćdziesięciu pięciu lat. Kobieta natomiast w tym wieku znajduje się u szczytu swoich możliwości. Napięcie seksualne utrzymuje się u niej nadal w granicach (patrz na krzywej) — „wysokie" i „maksymalne". Rozbieżność potrzeb i możliwości seksualnych znowu staje się głównym źródłem konfliktów i rozpadania się małżeństw. U kobiet w tym wieku przejawia się tendencja do poszukiwania młodych partnerów o dużych potrzebach seksualnych. Mężczyźni natomiast interesują się bardzo młodymi dziewczętami o stosunkowo niedużych wymaganiach seksualnych.
Rozważania swoje, aby uzyskać większą przejrzystość wywodu, celowo zawężam do analizy jednego elementu, tj. napięcia seksualnego, abstrahując od innych walorów młodego partnera czy partnerki, jak uroda, napięcie skóry, jędrność mięśni itp.
Powyżej pięćdziesiątego roku życia tak u mężczyzny, jak i u kobiety napięcie seksualne spada do wartości średnich i dotąd ostro zaznaczające się konflikty stopniowo wygasają.
Oczywiście wyżej podany schematyczny zarys obejmuje przeciętną rozwoju i spadku napięcia seksualnego i nie wyklucza odchyleń w poszczególnych przypadkach, np. dużej pobudli-wości seksualnej u bardzo młodej dziewczyny czy wysokiego napięcia seksualnego, utrzymującego się bez większych zmian do bardzo nieraz późnego wieku mężczyzny.