26-10-2010 12:28
Serwis Randkowy, Niepełnosprawni: Sztuka Kochania - M. Wisłocka, Rozdział VII. Monotonia wrogiem miłości - autorka przedstawia kolejny rozdział pomagający cementować związek i podsycać w nim żar.
ROZNE WARIANTY STOSUNKU
Van de Velde uważa, że zmiany pozycji przy stosunku mogą być jednym z elementów zapobiegających znudzeniu i monotonii współżycia. Niewątpliwie inicjatywa i pomysłowość poparte wnikliwą obserwacją reakcji partnera w sprawach współżycia fizycznego są zawsze mile widziane i zapobiegają znudzeniu. Ale pogląd dominujący w bardzo prymitywnych podręcznikach “miłości", że wystarczy wytrenować dwieście czterdzieści pozycji z japońskich informatorów lub kilkadziesiąt opisywanych w innych ilustrowanych książeczkach, aby rozwiązać problem nudy i zniechęcenia w małżeństwie, jest wielkim nieporozumieniem.
Patrząc na tego typu materiały z punktu widzenia ginekologa, stwierdziłam niejednokrotnie, że wiele z opisanych tu pozycji nie nadaje się np. dla kobiet o kroczu drobnym i dziecięcej budowie, inne znowu nie są korzystne dla wieloródek z pochwą luiną. Również kwestia długości i wysokości ułożenia łechtaczki wpływa w sposób zasadniczy na wybór takich, a nie innych układów. Wniosek z tego prosty, że liczne znane nam z opisów podręcznikowych pozycje przy stosunku należy dobierać starannie, i to nie według kryteriów sportowych, ale przystosowując je do własnej budowy i warunków partnerskich.
Sądzę, że liczne układy i pozycje przy stosunku mają sens jako zespół elementów koniecznych przy wyborze i tworzeniu własnej optymalnej koncepcji współżycia.
Omówię dalej i zilustruję najpopularniejsze pozycje przy stosunku, podane w literaturze dotyczącej tego przedmiotu, pędzie to zestawienie z krótkim opisem, i schematami poszczególnych pozycji oraz komentarzem wyjaśniającym, które pozycje i w jakich warunkach można wykorzystać.
Na wstępie warto powiedzieć kilka słów o rodzaju bodźców oddziałujących na narządy płciowe kobiety i mężczyzny w czasie stosunku.
Mężczyzna większość bodźców podniecających kobietę przekazuje jej już w czasie pieszczot poprzedzających stosunek. W czasie stosunku natomiast może odgrywać rolę wielkość członka i rytm jego poruszeń oraz czas trwania stosunku. Wszystkie te elementy i ich wartość są ściśle związane z budową partnerki i to, co może być dla jednej kobiety mankamentem, drugą całkowicie zadowala. Największą rolę odgrywa tu dobór partnerów.
Jeżeli członek jest krótki, a wejście do pochwy dość luźne, kontakt wzajemny jest bardzo słaby, a ponadto członek nie sięgając szyjki macicznej nie może zostać objęty przez ścianki pochwy. U młodej kobiety natomiast w dobrze umięśnionej wąskiej pochwie spełnia on .swojo zadanie zupełnie prawidłowo. Członek bardzo długi wchodzi do pochwy nazbyt głęboko i potrącając szyjkę sięga aż do tylnego sklepienia. Uderzenia w ściankę tylnego sklepienie, za którą bezpośrednio znajdują się jelita, dają uczucie przykrego bólu i mogą stać się przyczyną zaburzeń, spowodowanych reakcją podrażnionych jelit. W przypadku znacznej dysproporcji szczególnie niebezpieczne są zbyt gwałtowne pchnięcia członka, ponieważ nie tylko sprawiają ból, ale mogą spowodować uszkodzenie tylnego sklepienia pochwy. W takim układzie ruchy muszą być delikatne i ostrożne, a członek wprowadzany do pochwy niecałkowicie. Przy małym obwodzie członka szczególnie ważna jest praca mięsni pochwy u kobiety, ponieważ mięśnie te obkurczają, ściany pochwy, ułatwiając kontakt partnerów. Brak współdziałania kobiety bardzo utrudnia obojgu osiągniecie pełnego zadowolenia przy stosunku.
Biorąc pod uwagę znaczną rozciągliwość i elastyczność ścian pochwy, nadmierna objętość członka nie powinna być przeszkodą, szczególnie przy prawidłowym zwilżeniu. Bywa jednak, że stosunki są bolesne - - szczególnie dla kobiet o wąskiej pochwie i drobnym kroczu. Całkowite wypełnienie i rozciągnięcie ścian pochwy uniemożliwia jakąkolwiek grę mięśniową, Ponieważ silnie rozciągnięte i napięte mięśnie nie mogą się kurczyć ani rozciągać. W takich układach współżycie jest trud-, ne, bolesne i zwykle nie doprowadza do orgazmu u kobiety. Czasem sytuacja ulega poprawie po porodzie, ale nie zawsze. Na znaczne dysproporcje narządów warto zwrócić uwagę przed zawarciem związku małżeńskiego.
Rytm ruchów w czasie stosunku zwykle z wolna narasta, a tuż przed orgazmem nabiera dużej szybkości i siły. Niezależnie jednak od zmian, związanych z fizjologią orgazmu, ruchy członka mogą być delikatne i wolniejsze, szczególnie w okresie, póki kobieta nie osiągnie dostatecznego stopnia podniecenia i takie właśnie powolne delikatne ocieranie działa na kobietę silnie podniecająco.
Mężczyzna natomiast zwykle ma tendencję do ruchów szybkich i silnie dobijających do dna pochwy, sądząc, że w ten sposób właśnie osiągnie najlepsze rezultaty. Ruchy szybkie i .silne mają sens bezpośrednio przed orgazmem, gdy obydwoje pragną bodźców intensywnych. Zbyt silne natomiast ruchy na początku, zanim ściany pochwy zgrubieją i stworzą elastyczną i izolację, sprawiają ból i mogą nawet zablokować narastające podniecenie u kobiety. O roli czasu trwania stosunku nie będę się szerzej rozwodziła, ponieważ poświęciłam temu zagadnieniu oddzielny dział.
Biorąc pod uwagę, że najważniejszą częścią kontaktu fizycznego dla mężczyzny jest stosunek, ponieważ jego wrażliwość seksualna oparta jest przede wszystkim na bodźcach odbiera-nych przez członek, warto rozpatrzyć dokładniej wszelkie źródła bodźców podniecających, które oddziałują naft w przebiegu stosunku.
Jak wspomniałam, najwrażliwsza na bodźce dotykowe jest żołądź członka, a szczególnie okolica wędzidełka, korony i ujścia cewki moczowej. Dlatego ważne jest, czy wejście do pochwy jest luźne i rozwarte, czy wąskie, ponieważ przy oprowadzaniu członka napletek zsuwa się i napina wędzidełko, obnażane najwrażliwsze okolice żołędzi i udostępniając je dotknięciom i naciskowi opuszek przedsionka pochwy. Dalej zwiększają intensywność bodźców drobne zmarszczki błony śluzowej na opuszce przedniej ściany pochwy. Ponadto przy głębokim wnikaniu członka szyjka macicy wchodzi w kontakt z żołędzia, drażniąc bardzo wrażliwą okolicę ujścia cewki moczowej.
Dalej może kobieta świadomymi skurczami mięśni pochwy powodować rytmiczna dotknięcia czy uciskania członka, co < wzmaga znacznie siłę bodźców. Silny skurcz mięśnia zwieracza przedsionka pochwy zwiększa wypełnienie krwią naczyń żylnych członka i uciskając go u nasady utrudnia odpływ l zapobiegając osłabieniu wzwodu w czasie stosunku. Podobną rolę mogą spełniać mięśnie przywodzące uda w pozycjach, w których pozostają one skrzyżowane lub ściśnięte. Mimowolne zmiany zachodzące w pochwie kobiety w miarę narastania podniecenia seksualnego również mają na celu wzmożenie drażnienia i pobudzania żołędzi. "Wydzielania śluzu zapobiega przykremu ocieraniu. Obrzęk przedsionka i ścian pochwy, skurcz sklepień oraz dociśnięcie od góry szyjki macicznej stwarza ciasny ucisk, żywo odczuwany przez mężczyznę. Ponadto odruchowe falujące skurcze gładkich mięśni pochwy tuż przed" orgazmem dostarczają dodatkowych podniet.
Jak widać z tego krótkiego przeglądu, ponad pięćdziesiąt procent bardzo korzystnych dla przebiegu pełnego stosunku bodźców ma miejsce jedynie wtedy, gdy kobieta jest w pełni podniecona i przeżywa orgazm razem z mężczyzną. Choćby z tego względu w dobrze zrozumiany m własnym interesie warto się postarać, aby nie była tylko biernym obiektem męskich zabiegów.
PRZEGLĄD PODSTAWOWYCH POZYCJI PRZY STOSUNKU
I. Pozycja leżąca stereotypowa i jej modyfikacje
Kobieta leży na plecach, mężczyzna leży na niej równolegle twarzą zwrócony do jej twarzy. Nogi mężczyzny wyprostowane lub lekko zgięte. Opiera się on wtedy o podłoże łokciami
i kolanami, aby zmniejszyć ciężar swojego ciała. Pozycja ta umożliwia pocałunki, pieszczoty, głaskanie dłońmi mężczyzny, czy obejmowanie głowy kobiety.
Oprócz pieszczot dotykowych i pocałunków kochankowie mogą patrzeć sobie w oczy i widzieć zmieniający się, wyraz twarzy partnera w czasie pieszczot i orgazmu, co działa niezwykle podniecająco, chociaż zdarza się, szczególnie często u kobiet, że w tym czasie zamykają oczy. Bodźce dotykowe2 pochwy i członka raczej mierne — głównie kontakt przedniej ściany pochwy z żołędzia członka. Łechtaczki, pominięta całkowicie może jedynie być drażniona pośrednio przez pociąganie skóry warg mniejszych i napletka przesuwającego się po powierzchni żołędzi. W pozycji tej istnieje wiele modyfikacji.
1. Kobieta leży z nogami wyprostowanymi, uda ściśnięte j lub lekko skrzyżowane, mężczyzna leży na niej równolegle, l twarzą zwrócony do jej twarzy, udami lekko rozwartymi obejmuje jej uda.
Pozycja bardzo korzystna przy długim członku, ponieważ częściowo pozostaje on między udami i wargami większymi. W ten sposób nie tak głęboko wnika do pochwy. Przy członku krótkim pozycja taka nie ma zastosowania. Również w przypadkach, gdy słabnie wzwód członka w trakcie stosunku ucisk międli ud i krocza na jego nasadę poprawia ukrwienie ponadto można zrezygnować z aktywności mężczyzny i pozostawiając członek w pochwie nieruchomo doprowadzić do orgazmu skurczami mięśni ud i przedsionka pochwy. Pozycja ta jest znacznie wygodniejsza i zwiększa drażnienie łechtaczki, jeśli podłożymy wałek pod lędźwia, zsuwając pośladki do dołu. Wtedy członek ociera o górną krawędź spojenia łonowego i podrażnia łechtaczkę.
2. Uda kobiety leżącej rozwarte i lekko zgięte, ugięte i przyciągnięte do piersi lub zgięte z zarzuceniem nóg na ramiona mężczyzny. Mężczyzna leży na kobiecie z nogami wyprostowanymi lub podparty lekko na kolanach i rękach. Przy nogach partnerki zarzuconych na ramiona mężczyzny on klęczy, przyciągając oparte na jego udach biodra kobiety aż do podbrzusza.
Pozycja, gdy nogi są zgięte w kolanach, a uda przyciągnięte do piersi, jest wygodna i korzystna. W przypadku np. szerokiego spojenia łonowego można opierać pośladki kobiety na udach lub podłożyć pod pośladki partnerki (nie pod lędźwie) wałek, tak aby były uniesione, a klatka piersiowa opadała ku dołowi. W pozycji tej członek przesuwa się po kroczu i trafia na przednią ścianę pochwy, omijając krawędź spojenia łonowego. Łechtaczka pozostaje całkowicie poza kontaktem. Źródłem bodźców seksualnych dla kobiety jest opuszka przedniej ściany pochwy i szyjka maciczna.
Pozycja ta może być doprowadzona aż do zarzucenia nóg na ramiona mężczyzny. Gra mięśniowa w dwu ostatnich modyfikacjach jest bardzo utrudniona, ponieważ maksymalnie rozciągnięte mięśnie krocza przy rozłożeniu ud są mniej kurczliwe. Godne polecenia są takie układy przy krótkim członku, ponieważ krocze całkowicie odsłonięte i spłaszczone ułatwia maksymalnie wprowadzenie członka do pochwy. Z powyższych względów pozycja ta może być niebezpieczna i grozi uszkodzeniem tylnego sklepienia pochwy przy członku długim, stwierdziłam niejednokrotnie w swej praktyce lekarskiej.
3. Pozycja leżąca odwrotna — kobieta na mężczyźnie. Mężczyzna leży na wznak, nogi lekko ugięte, uda rozwarte. Nogi kobiety pomiędzy nogami mężczyzny, kobieta podparta na łokciach i kolanach. Rękoma może trzymać za ramiona mężczyznę. Praca rąk umożliwia jej podciąganie się przy aktywnych ruchach w czasie stosunku.
W pozycji tej aktywną stroną jest kobieta. Może ona poruszać się wzdłuż, robić ruch rotacyjny miednicą oraz dowolnie kurczyć mięśnie ud, przedsionka i pochwy.
4. Pozycja leżąca tylna, w której kobieta leży na brzuchu, może mieć dwa warianty. W pierwszym kobieta leży, mężczyzna klęczy między je; rozwartymi udami i rękoma trzyma ją za głowę. Układ taki nie jest korzystny, ponieważ osie pochwy i członka rozbiegają się i trudno utrzymać członek . w pochwie. Ponadto rozwarte uda uniemożliwiają przytrzymanie go skurczami mięśnia przedsionka.
Można uniknąć tych kłopotów w wariancie z poduszką lub wałkiem wsuniętym pod miednicę. Kobieta ma nogi wyprostowane lub lekko skrzyżowane. Mężczyzna leży na niej twarzą do pleców, uda jego są rozwarte i podparte o podłoże, obejmują jej biodra. Osie podłużne członka i pochwy zbliżają się do siebie znacznie, ponadto kobieta może w pełni korzystać z gry mięśniowej i drażnić łechtaczkę oddaloną °d członka skurczami mięśni ud.
We wszystkich odmianach pozycji leżącej z wyjątkiem kodyfikacji trzeciej aktywność ruchowa przy stosunku należy do mężczyzny.
Pozycje boczne są pozycjami bardzo wygodnymi, wymagającymi niewiele wysiłku od obojga partnerów.
Mężczyzna nie uciska ciężarem swego ciała kobiety. Oś członka i pochwy zgodne. Wskazane dla mężczyzn osłabionych lub z dolegliwościami kręgosłupa oraz dla kobiet w ciąży: w pierwszych dwu trymestrach ciąży pozycja przednia w ostatnim trymestrze — tylna, aby nie uciskać brzucha.
1. Pozycja boczna przednia. Mężczyzna leży na boku z nogami zgiętymi pod kątem prostym, kobieta również na boku. twarzą zwrócona do partnera, miednica oparta na zgiętej nodze mężczyzny leżącej pod nią. W tej pozycji czasem biodro zsuwa się z uda partnera, korzystnie jest podłożyć pod biodro złożony jasiek. Nogi kobiety zgięte, rozwarta krzyżują się z nogami mężczyzny.
W innym wariancie kobieta może mieć nogi wyprostowane lub skrzyżowane.
2. Pozycja boczna tylna. Mężczyzna leży na boku nogi lekko zgięte, kobieta również na boku, plecami do partnera, odchylona od jego klatki piersiowej około czterdziestu pięciu stopni, kręgosłup wygięty w okolicy lędźwiowej, nogi zgięte w kolanach, przyciągnięte do klatki piersiowej, uda skrzyżowane. W drugiej modyfikacji kobieta wygięta w kręgosłupie siedzi na kolanach mężczyzny, z nogami wyprostowanymi i skrzyżowanymi między udami mężczyzny.
Pozycję tę omówiłam szeroko w rozdziale o orgazmie łechtaczkowym. Jeśli kobieta leży na boku przytulona do piersi mężczyzny, istnieje dość duża rozbieżność osi członka i pochwy. Członek wchodzi do pochwy dość płytko i ociera żołędzia o przednią ścianę nie dotykając szyjki, co jest ko-rzystne w zaawansowanej ciąży.
Im bardziej kobieta wygina się w kręgosłupie, tym bardziej osie pochwy i członka stają się równoległe, a zatem wnikanie członka jest głębokie, a łechtaczka obniża się, zbliżając się do członka.
W pozycji bocznej tylnej żołądź członka okolicą korony i ujścia cewki ociera się o pofałdowaną opuszkę przedniej ściany pochwy. W efekcie tego układu powstają silne bodźce drażniące, tak dla mężczyzny, jak i dla kobiety, u której opuszka wraz z przedsionkiem pochwy jest okolicą bardzo wrażliwą.
W tej pozycji szansę kobiety i mężczyzny są równe i każde z nich może być stroną aktywną.
2. Pozycja siedząca tylna. Mężczyzna Siedzi na krześle, kobieta siedzi mu na kolanach, plecami zwrócona do niego, lekko pochylona do przodu, kręgosłup wygięty, uda rozwarte obejmują nogi mężczyzny lub. uda mężczyzny rozwarte, kobiety zaciśnięte, nogi ugięte w kolanach, stopami oparte o podłogę. Jeżeli partnerka nie sięga stopami do podłogi, mężczyzna unosi ją, trzymając rękoma za biodra. Jeżeli sięga stopami do ziemi lub do poprzeczek krzesła, może poruszać się, opierając się nogami.
3. Pozycja siedząca przednia. Mężczyzna siedzi na krześle, jeśli krzesło ma poprzeczki przy nogach. Kobieta siedzi mu na kolanach twarzą do twarzy, obejmując go udami, nogi zgięte, stopy oparte na poprzeczkach krzesła. Mężczyzna trzyma rękoma jej biodra. Tu mąż* mężczyzna unosić rękoma kobietę, trzymając ją za biodra lub kobieta unosi się sama, opierając stopy o poprzeczki krzesła.
Drugi wariant: mężczyzna siedzi jak poprzednio, kobieta w pozycji stojącej zwisa między udami mężczyzny. On trzyma ją w talii utrzymując ją całkowicie rękami w powietrzu. Ona opiera się rękami o jego ramiona. Pozycja nadaje się dla wysokiego silnego mężczyzny i bardzo drobnej niskiej kobiety.)
W pozycji tej osie pochwy i członka lezą równolegle, penetracja członka głęboka, kontakt żołędzi z szyjką maciczną. Rotacyjne ruchy miednicą kobiety wzmagają intensywność bodźców — ale w tej pozycji kobieta ma bardziej ograniczaną ruchliwość niż np. w pozycji jeźdźca.
Kość spojenia łonowego i nasada członka ociera o łechtaczkę podrażniając ją, szczególnie w drugim wariancie, kiedy nogi kobiety są wyprostowane i ściśnięte. W tym układzie osie pochwy i członka krzyżują się. Występują silne bodźce drażniące w wyniku ocierania żołędzi, a szczególnie okolicy wędzidełka napletka, o spojenie i opuszkę przedniej ściany pochwy Jeżeli kobieta opiera się stopami o podłogę, może wykonywać miednicą ruchy poprzeczne i okrężne. Przy udach zaciśniętych między udami mężczyzny, odginając się ku przodowi, może podrażniać łechtaczkę skurczami mięśni przywodzących uda. W tym układzie ma kobieta również większe możliwości kurczenia rytmicznego mięśni pochwy.
IV. Pozycja kolankowo-łokciowa (a la vache)
Kobieta klęczy tak, aby uda i łydki ustawione były do siebie pod kątem prostym. Kręgosłup wygięty w łuk, ręce podparte na łokciach, twarz między rękoma. Mężczyzna klęczy z tyłu między jej rozwiedzionymi nogami, trzymając ją rękoma za biodra.
Aktywność jest wyłącznie po stronie mężczyzny. W tym układzie żołądź ociera tylną ścianę pochwy - osie podłużne członka i pochwy krzyżują się. Przy maksymalnym skłonie kobiety nasada członka ociera się o spojenie łonowe i drażni łechtaczkę. Pozycja ta ma jedną zdecydowaną wadę. Przy opadaniu tułowia przemieszcza się zawartość jamy brzusznej, stwarzając pustą przestrzeń wokół pochwy i macicy, na skutek tego dostaje się powietrze do wnętrza pochwy, W związku z rozciągnięciem pochwy kontakt jej ścian z członkiem bardzo słabnie. Pozycja ta, mająca niewiele walorów seksualnych, ma jedną zaletę — sprzyja płodności. Nasienie zbierając się w opadającej ku dołowi pochwie w okolicy szyjki ułatwia zajście w ciążę. Z tego względu często bywa zalecana przez lekarzy kobietom niepłodnym.
V. Pozycja jeźdźca
Mężczyzna leży na wznak, nogi wyprostowane, ewentualnie z poduszką podłożoną pod okolice pośladków i lędźwi. Kobieta siedzi na nim jak na koniu, nogi zgięte w kolanach obejmują go z obu stron, podparte na stopach lub kolanach. Kobieta wykonuje ruchy wahadłowe, zbliżając się i oddalając od klatki piersiowej mężczyzny, podobnie jak na cwałującym koniu, rękoma trzyma mężczyznę w pasie lub za ramiona.
W pozycji jeźdźca aktywność należy wyłącznie do kobiety. Sytuacja idealna dla mężczyzn osłabionych oraz dla tych, którzy lubią być pieszczeni. Pozycja przeznaczona dla kobiet szczupłych, o drobnych, dobrze osadzonych piersiach, zgrabnej figurze. Widok kobiety w tej pozycji ukazuje jej ciało w sposób bardzo podniecający. Również kobieta może obserwować efekty swoich pieszczot w mimice i wyrazie twarzy partnera.
Osie pochwy i członka biegną równolegle. Kobieta cwałująca wykonuje ruchy w osi pochwy, ponadto może wykonywać ruchy poprzeczne i rotacyjne miednicą. Na skutek tych ruchów następuje intensywne ocieranie szyjki macicznej o żołądź członka, a szczególnie bardzo wrażliwej okolicy ujścia cewki moczowej. Ściskając uda dociska łechtaczkę do nasady członka, a ruchy poprzeczne i rotacyjne dają efekty silnie podniecające dla obu stron.
Van de Vtlde uważa, że jest to pozycja na szczególne okazje, nie na co dzień, ponieważ jest zbyt silnie podniecająca. Jeżeli jednak młodzi mają dość energii, żeby się silniej podniecać, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby korzystali z niej częściej.
VI. Pozycja stojąca
Mężczyzna i kobieta odbywają stosunek stojąc zwróceni do siebie twarzami, ona trzyma go rękami za szyję, on ją za biodra. Do tej pozycji partnerzy muszą być równego wzrostu, jeżeli tak nie jest, partner niższy stoi na stołeczku. Mężczyzna porusza się lekko uginając nogi w kolanach.
Aktywność w tej pozycji tylko po stronie mężczyzny. Oś pochwy i członka biegnie równolegle. Uda kobiety są ściśnięte. Silne ocieranie żołędzi o spojenie łonowe i okolicę przedsionka pochwy podrażnia łechtaczkę oraz również żołądź członka.
Mogą tu wchodzić w grę trzy warianty.
1. Kobieta leży na stole lub wysokim łóżku poprzecznie, nogi ugięte w kolanach, przyciągnięte do piersi lub rozchylone i zwisające do dołu. Mężczyzna stoi między jej udami, zwró-cony do niej twarzą, trzymając ją rękoma za biodra.
2. Partnerzy leżą na tapczanie na boku, twarzami do siebie, j Po wprowadzeniu członka do pochwy mężczyzna odchyla się, ustawiając się w stosunku do niej na krzyż pod kątem prostym lub sto osiemdziesiąt stopni, nogi jego wyprostowane krzyżują się z wyprostowanymi również nogami kobiety, przechodząc między nimi.
3. Partner w pozycji klęczącej siedzi na piętach, kobieta leży na wznak z miednicą ułożoną na udach partnera, nogi lekko zgięte w kolanach lub wyprostowane, rozstawione. Partner trzymając kobietę za biodra przesuwa ją na swoich udach.
Pozycję tę nazwano “polinezyjską"; zaobserwowano, iż jest ona ogólnie przyjęta na wyspach polinezyjskich. Jak podaje Bronisław Malinowski w popularnej książce Życie seksualne dzikich — tam partner nie siedzi na piętach, a pozostaje w głębokim przysiadzie oparty jedynie na palcach stóp, a kobieta leży na jego udach prawie całkowicie uniesiona, tylko głowa jej opada ku ziemi. Układ taki wymaga ogromnej sprawności fizycznej od mężczyzny.
W wariancie pierwszym i trzecim aktywność jest tylko po stronie mężczyzny — jeśli nogi kobiety zwisają, żołądź drażni łechtaczkę wnikając do pochwy i ocierając się o spojenie łonowe; przy wariancie drugim w ogóle trudno się poruszać, wchodzą w grę tylko ruchy rotacyjne biodrami. Bodźce drażniące pochodzą raczej od kobiety, która może również skurczyć mięśnie pochwy. Oś członka krzyżuje się, z osią pochwy. żołądź ociera się o przednią ścianę pochwy.
ZASADY GRY
Zasada pierwsza i ostatnia: gry miłosne są radością życia, a nie “służbą bożą", “ofiarnym stosem" czy ponurym obowiązkiem.
W co się bawić? Jak się bawić?... gdy nikt nas tego nigdy nie uczył. A może kiedyś umieliśmy się bawić, tylko w obłędnym młynku życia zgubiliśmy klucz do tych rzeczy. Uznaliśmy zabawę za rzecz zbędną, absorbującą cenny czas i inwencję. Wystarczy sięgnąć do dawnych obyczajów ludowych, aby zauważyć, że wiele tradycji jest w istocie swej radosną zabawą, jeżeli jeszcze nie całkiem w łóżku, to już blisko niego. Weźmy choćby śmigus-dyngus. Polewanie wodą młodych dziewcząt oblepiało im na ciele bieliznę, ujawniając ukryte wdzięki, a ponadto towarzyszyły tym zabawom wesołe gonitwy, obłapianie i podszczypywanie dziewcząt przez rozochoconych chłopców. Albo rzucanie wianków na wodę w noc świętojańską też nie było zabawą bez ukrytego celu. Wiedziały dziewczęta, po co rzucały wianki, i wiedzieli chłopcy, co znaczyło wyłowienie wianka upatrzonej dziewczyny.
Nigdy w tradycjach naszej wsi nie było ponurych zwyczajów wynoszenia splamionego krwią prześcieradła gościom ślubnym, istniała natomiast i istnieje do dziś dnia duża swoboda kontaktów seksualnych przed ślubem. Nikt z tego nie robi dramatu, najwyżej żartują sobie z panny, która przed ślubem wianek zgubiła, a gdy w ciążę zajdzie krewni i rodzina zapędzają kawalera do ślubu.
Ścisłe rygory wierności obowiązywały natomiast kobiety zamężne. Czepek i obcięcie warkoczy oraz smutne śpiewki towarzyszące obrzędowi oczepin w dawnym obyczaju wiejskim oznaczają koniec wolności.
W tańcach ludowych, podobnie jak w tańcach ludów pierwotnych, zasadniczą rolę odgrywa rytm. Nasze oberki grają orkiestry wiejskie, zaczynając z wolna, a potem coraz bardziej zwiększają tempo, coraz szybciej i szybciej... Charakterystyczne, że na wsi nie tylko młodzi, ale takie dziadkowie, babki i kto żyw tańcuje na weselach i zabawach. W mieście natomiast w miarę upływu lat, ludzie coraz rzadziej tańczą, a przydałyby im się dodatkowe podniety i trochę gimnastyki znacznie bardziej nieraz niż młodym.
W polskich tradycjach ludowych taniec kojarzono jeszcze z przyśpiewkami, o których wspominam w dziale o zmyśle słuchu; przyśpiewki te bywały nierzadko rozmową miłosną zakochanych lub ciętą satyrą, smagającą publicznie niezdarnych kochanków.
Wszystkie wymienione tu zabawy pozwalały kawalerowi Pokazać swą zwinność i krzepę fizyczną, a pannie wabić chłopaka, broniąc się na pozór. Przede wszystkim jednak tworzyły piękną i ciekawą oprawę miłości i przepędzały nudę z jej podwórka. Nudna miłość to typowy wykwit miejskiego życia, monotonnego i wypranego z wyobraźni.
Niestety, wielkie nieporozumienie tkwi w przekonaniu o lepszości i wyższości miasta oraz jego zwyczajów. Młodzież wiejska, zamiast przychodzić do miasta z bogatym dorobkiem kulturowym, wchodzi jak ubogi krewny z kompleksami niższości. A wielka szkoda!
Już od wielu lat bowiem moda polska wzbogaca swoje kreacje motywami sztuki ludowej i warto pomyśleć również o wzbogaceniu monotonii życia seksualnego w mieście pełną humoru i fantazji obyczajowością wiejską. Nie zawsze i nie wszystkie wesołe zabawy kochanków wiejskich dadzą się przenieść w warunki miejskie, ale istnieje wiele świetnych rozrywek, które można zorganizować w mieszkaniu lub na urlopie.
Weźmy na przykład tańce. Oczywiście dansingi, prywatki, imieniny — to wszystko znamy.
Zorganizowanie jednak zabawy wieczornej w codziennym trybie życia nie jest proste. Jeszcze pół biedy, gdy mamy do dyspozycji kluby młodzieżowe, ale kiedy już jesteśmy trochę starsi, wybrać się na dansing niełatwo, przeważnie mamy ważniejsze wydatki, a przecież sytuacja dwojga młodych w nocnym lokalu przy szklance oranżady, zaszczutych wrogimi spojrzeniami kelnerów jest nie do pozazdroszczenia.
Gdzie więc tańczyć? Tańczymy w domu! Wspomniałam tu o tańcach nago dla wyrobienia swobody ruchów. Zupełnie podobnie można bawić się we dwoje. Po kolacji, przy ładnie nakrytym stole, urozmaiconej jakimś specjalnie lubianym przysmakiem sporządzonym we dwoje i kieliszkiem wina (jednym!), przy muzyce.
Tańce powinniśmy wzbogacać różnymi elementami erotycznymi Mamy tu ogromne pole do popisu dla inwencji twórczej. Niezależnie od walorów zabawowych i seksualnych wieczorne tańce we dwoje mają ogromną wartość jako gimnastyka relaksowa, odprężająca i odrywająca nas od kłopotów dnia codziennego.
Zostajemy sami, odsuwamy się od wszelkich spraw powszednich i wchodzimy w nasz własny świat dla dwojga. Zabawy wieczorne, poprzedzające miłosne noce, stanowią barierę między kłopotami dnia a naszą miłością, która powinna dać pełne odprężenie fizyczne i psychiczne. Warto również pamiętać, że nie jest to zabawa zastrzeżona tylko dla młodych.
Starzejące się małżeństwa, które nie stronią od tańców żywych i urozmaiconych skomplikowanymi figurami, zachowują swobodę ruchów, giętkość i dobrą wydolność mięśnia serco-wego przez długie lata.
Jak bardzo taniec, nawet niezbyt szybki, jak walc czy tango, angażuje wszystkie mięśnie, można się przekonać, gdy prowadząc żywot mało ruchliwy, przetańczycie pół godziny. Na drugi dzień jest człowiek całkowicie połamany i boli go każdy mięsień — to właśnie dowód, jak bardzo zwiotczały mięśnie. Już po trzech, czterech przetańczonych wieczorach mięśnie przestają boleć, poruszamy się łatwo, zgrabnie, bez wysiłku i zadyszki.
Drugi rodzaj zabaw wieczornych to zabawy w wodzie.
Jeżeli wanna jest dość duża, można położyć na dnie matę z gąbki. Na dodatek ciepło, ciepła woda czy prysznic z góry i mamy cały wachlarz możliwości do wyboru, według własnej chęci i wyobraźni Łazienka może stać się idealnym schronieniem dla miłości w malutkich mieszkaniach. Woda nie tylko w łazience ma ogromne walory seksualne. Znakomite są nocne zabawy nad jeziorem czy w rzece przy księżycu. Oczywiście noc musi być ciepła.
Oprócz wyliczonych wyżej zabaw wykorzystanych dla urozmaicenia kontaktów seksualnych istnieje jeszcze inny rodzaj gier. Są to zabawy w fanty z premią dla wygrywającego.
Już Kamasutra podaje opis gry w pocałunki “Igraszki przy całowaniu powinny wzmagać uczucie miłości i upiększać je".
W Polsce również są znane liczne gry towarzyskie o fanty, które znaleźć mogą zastosowanie w zabawach we dwoje. Gramy w łapki, ciuciubabkę, w wojnę na poduszki i każdą z zabaw, jaka nam tylko przyjdzie do głowy.
Wspomnieć warto o bardzo starym obyczaju japońskim, zwany “Shindai". Jest to bitwa na poduszki -- zamiast kłótni z mężem czy żoną. Walka taka jest ponoć najskuteczniejszym sposobem rozładowania narastających konfliktów małżeńskich. Terapię- tę spopularyzował u nas tygodnik “Przekrój". W świecie jest na ogół mało znana, ponieważ Japończycy uważają ją za sprawę intymną, ściśle rodzinną i niechętnie o niej mówią z obcokrajowcami.
Oda Kadeda, teoretyk współczesnego “Shindai", opisał osiem tysięcy czterdzieści sposobów “spoduszkowania" przeciwnika, z Czego widać jasno, jak można urozmaicić zabawy we dwoje, gdy wyobraźnia dopisuje. Skomplikowany, opisany przez Kadeda rytuał wymaga, aby każdy cios zadawany poduszką przeciwnikowi podkreślany był słowem przeprosin. Przeciwnik natomiast wydaje okrzyki, jęki i ciężkie westchnienia w momencie, gdy zostaje ugodzony poduszką. “Shindai" zastrzeżony jest raczej dla małżonków, między którymi zwykle częściej niż między kochankami trafiają się okazje do rozładowania nagromadzonych nieporozumień. Walce musi towarzyszyć dys-kusja na temat sporu.
Japończycy definiują również, kiedy i przy jakich okazjach “Shindai" ma zastosowanie w małżeństwie. Po pierwsze — “za każdym razem, ilekroć różnice opinii dzielące małżeństwa każą im zapomnieć o czułości, jaka ich łączy".
Po drugie — stosują Japończycy “Shindai" również w sytuacjach, “gdy duch małżonka nie jest dość pogodny, aby uczcić bogów łoża". Jak się okazuje, japońska walka na poduszki również zmierza do oderwania małżonków od szarych spraw dnia codziennego ł wprowadzenia ich w nastrój fizycznie i psychicznie bardziej sprzyjający miłości.
Walka trwa tak długo, aż któraś ze stron skapituluje lub poduszka pęknie, zatapiając przeciwnika w obłoku pierza. Partner rezygnujący lub przez rozerwanie poduszki pozbawiony broni woła: “Sawatte", co znaczy: “Czynię cię panem ostatecznej decyzji".
Wśród psychologów istnieje pogląd, że “Shindai" umożliwia rozładowanie nastrojów agresywnych i zadawnionych pretensji, przywracając w ten sposób harmonię małżeńską. Metoda jest bezpieczna, bo walić można z całych sił, a krzywdy się partnerowi nie zrobi. Nadaje się ona raczej dla małżeństw udanych, i kochających się, bo gdy nie ma już uczuć wzajemnych, żadna walka nie wygładzi zadawnionych żalów i pretensji.
Wszelkie wymyślone przez nas modyfikacje zabawy muszą mieć dwa zasadnicze składniki: odprężającą fizycznie i psychicznie grę ruchową, która przyspiesza krążenie krwi i odrywa od szarych spraw życia codziennego, oraz premię dla wygrywającego. W grach rodzinnych przegrany może np. zmywać naczynia lub froterować podłogę. W zabawach we dwoje wygrane bywają rozmaite, zależnie od umowy.
A jak wyglądać mają fanty w proponowanych przeze mnie zabawach?
Bardzo rozmaicie, zależnie od wyobraźni, chęci i poczucia humoru bawiących się. Dla przykładu proponuję dwie formy wyrównywania przegranej.
Pierwsza — wygrywający wyraża życzenie, aby być pieszczony przez partnera “na swój sposób" — który najbardziej mu odpowiada. Zyskuje szansę na dogadanie się z ukochanym czy ukochaną i przyjęcie z humorem różnych drobnych pretensji, słabości czy niedociągnięć. Jeżeli uda się przerwać zmowę milczenia otaczającą te sprawy i kochankowie zaczną dyskutować o swoich odczuciach seksualnych, otwiera się szeroka droga do ulepszenia, poprawienia i pełnego zgrania reakcji. Można wówczas wydobyć na światło dzienne to, co kryliśmy dotąd, czego nie lubimy, albo zaproponować, co lubimy i co sprawia nam największą przyjemność w czasie pieszczot. Swobodna rozmowa o sprawach seksu — to istotny zysk z wygranej.
Druga możliwość — wygrywający decyduje, kto dziś kogo będzie pieścił. Partner wygrany wybiera sobie wedle woli rolę “królewny z drewna" czy obiektu pieszczot lub aktywnego kochanka. W tej premii mogą być dwie wersje: wszystkie pieszczoty nawet włącznie z orgazmem, ale bez stosunku; lub pełny stosunek — ale tylko jedna strona aktywna do końca, druga natomiast pozwala się pieścić. W pierwszej wersji nie kończącej się stosunkiem stwarzamy okazję do obserwowania reakcji fizycznych i uczuciowych partnera.. Jeżeli pieszczoty nie mają kończyć się stosunkiem, nie ma powodu do pośpiechu, co jest typowym objawem, gdy instynktownie przyśpieszamy je, świadomie zbliżając się do finału. Pieszcząc partnera bez pośpiechu przejawiamy znacznie więcej pomysłowości i inicjatywy w swoich poczynaniach.
Ponadto wiele radości sprawia odkrywanie różnych nie znanych dotąd reakcji seksualnych, podczas gdy w warunkach normalnych stosunek przesłania szczegóły i nie pozwala się na nich skoncentrować.
Mamy tu okazję do poznania budowy i funkcji różnych receptorów seksualnych, do obserwacji i wyszukiwania, w których miejscach i na jakie bodźce są one najwrażliwsze. Możemy przekonać się, jaki rytm pieszczot jest najkorzystniejszy, powolny czy szybki, ocenić, jaki rodzaj dotknięć czy pocałunków wywołuje najsilniejsze reakcje.
Przy tej grze uczymy się świadomego sterowania narastaniem rozkoszy u partnera. Uczymy się pieszcząc obserwować, jakie pieszczoty, słowa, dotknięcia inicjują wzwód (bodźce Psychiczne, słuchowe, wzrokowe czy fizyczne), jak zmienia się intensywność objawów wzrastającego napięcia seksualnego. Jednym słowem, pieszcząc partnera bez pośpiechu uczymy się fizjologii jego narządów, widzimy, jak reakcje seksualne powstają spontanicznie, w zależności od bodźców zewnętrznych, a nie psychicznych. Jak już niejednokrotnie podkreślałam, największym błędem w miłości jest pośpiech.
Druga wersja wygranej — to stosunek, w czasie którego cała aktywność jest rolą jednego z partnerów, a role rozdziela wygrywający. Tu mężczyzna może zabłysnąć pomysłowością w wyborze pieszczot czy pozycji przy stosunku, a jeszcze większe pole do popisu ma kobieta.
Doprowadzenie pieszczotami do wzwodu ł pełnej gotowości partnera nie jest takie trudne, ale potem musi ona tak poprowadzić przebieg stosunku, żeby cała aktywność była po jej stronie. Najkorzystniejsza do tych pieszczot jest pozycja jeźdźca lub leżąca odwrotna — kobieta na mężczyźnie. Kobieta sama wprowadza członek do pochwy, a następnie próbuje, korzystając jedynie z własnych mięśni, tylko skurczami i falowaniem, nie poruszając się wcale, doprowadzić mężczyznę do orgazmu.
Przyzwyczajenie się do zabaw tego rodzaju ogromnie się przydaje w późniejszym wieku, kiedy wzwód u mężczyzny zaczyna słabnąć w trakcie stosunku. Wtedy kobieta może przejąć inicjatywę i doprowadzić do orgazmu obydwoje partnerów. Aktywna rola kobiety przy stosunku uczy mężczyznę, że nie jest ona tylko bezwolnym obiektem pieszczot, a jej daje poczucie współpartnerstwa i równej odpowiedzialności za bogactwo współżycia.
W ten sposób radosna zabawa w łóżku zyskuje jeszcze jeden walor — staje się szkołą miłości. A najważniejsze, że uczelnia ta jest dostępna dla każdego wieku.
Coventry Patmore (dziewiętnastowieczny angielski poeta) powiada - “Miłość podnosi ducha ze sfery szacunku i czci w sferę uśmiechu i flirtu». A już zwłaszcza wtedy, gdy kochankowie nie silą się, nie pracują nad swoją miłością, żeby z niej wydobyć prawdziwe przeżycie.
To łapczywe podejście do spraw seksu niszczy w pierwszym rzędzie jego wesołość, zamykając jej najgłębsze i najbardziej ukryte źródło. Bo w istocie nie ma innej przyczyny, aby tworzyć, niż sama radość" .