Proszę, napiszcie szczerze, czym jest miłość dla Was i czy
jej doświadczyliście, a może jesteście w trakcie jej
przeżywania. I nie zbaczajcie, przynajmniej na początku, z
tematu...
21-01-2019 19:43
DEFINICJA MIŁOŚCI
Brak spójnej definicji miłości jest dowodem na nieudolność
psychologów i filozofów. Skoro coś istnieje to musi istnieć
również definicja - uniwersalna i spójna.
Wielbiciele miłości wolą, żeby pozostawała ona w oparach
tajemnicy i świętości. Bo wtedy fajniej się wzdycha i robi
maślane oczy.
Ale nie zawsze miłość to szczęście. Czasem to problemy. I
wtedy lepiej wiedzieć co to za cholera.
Miłość to wkręt. Uczucie wkręcone samemu sobie!
Chociaż się wydaje, że ta miłość sama spadła jak jastrząb,
chwyciła i trzyma! Magia!
No nie.
Miłość to przeżywanie własnych wyobrażeń na temat drugiej
osoby. Tylko tyle i aż tyle.
Miłość to nieracjonalne uczucie bliskości - zbudowane na
wtórnym przeżywaniu swoich własnych emocji - odczuwanych
jako wyjątkowe, unikatowe.
Miłość jest zbudowana na własnych wyobrażeniach,
wspomnieniach, przeżywaniu. Tylko na tym! Tzw. prawda
obiektywna jest mniej ważna niż wyobrażenia.
Dlatego się mówi, że miłość jest ślepa.
Oczywiście - miłość nie zaczyna się od niczego. Zanim miłość
oślepi, coś tam można dostrzec. Że ktoś urodziwy, dobry,
inteligentny, czuły. Że tak inaczej patrzy, tajemniczo mówi
itp.
No i...
Miłość zaczyna się w momencie, kiedy w swojej głowie
zostanie przywołane jakieś wspomnienie (lub wyobrażenie) i
wywoła przyjemne uczucie! Motylki! Podniecenie. Do tego już
nie jest wcale potrzebny ten ktoś, tylko samo
wspomnienie!
Tak zaczyna się wkręt!
To przyjemne uczucie na samą myśl powoduje chęć powtarzania
tego częściej. Przyjemność za darmo! Zaczyna się szukać
nowych bodźców - dopatrując się rzeczy, których czasem nawet
nie ma, albo i są. I wkręt rusza z większą siłą.
A wszystko dzieje się już tylko w głowie zakochanego.
I nagle obiekt miłości staje się wyjątkowy, unikalny. Tylko
ten jeden ktoś! Jest inny niż cała reszta świata!
Ponad 90 % ludzi jest obiektem jakiejś miłości. Czy oni
wszyscy są wyjątkowi?! Oczywiście, że nie.
Ale dla zakochanego nie ma wątpliwości - to ktoś inny. I ja
też jestem kimś wyjątkowym dla niego. Bo tylko ja go tak
kocham.
Ba! Jeśli jakiś człowiek jest cudowny dla wszystkich dookoła
- to o miłość do niego trudniej.
Fascynacje - i owszem - ale nie miłość.
Bo w miłości jest ważne, że odczuwa się swoje przeżycia jako
jedyne takie. Tylko na mnie tak działa, tylko na mnie tak
patrzy, tylko do mnie tak mówi.
Regułą jest to, że im bardziej uczucia odczuwamy jako
szczególne (tylko swoje) - tym silniej je przeżywamy
wtórnie. A im silniej je przeżywamy, tym bardziej odczuwamy
je jako szczególne. Takie sprzężenie zwrotne.
Założyłbym się, że gdyby wmówić zakochanemu, że jeszcze 20
innych osób odczuwa dokładnie TO SAMO co on, do tej samej
osoby - to jego miłość by mocno zbladła.
Bo nie miałby już powodu tak się ekscytować tym, co
czuje.
Jak się przyjrzeć zakochanym - to oni się podniecają
własnymi emocjami. Jak on/ona na mnie działa!... (a
naprawdę: jak działają na mnie moje własne emocje i
wyobrażenia)
To słynne ciepło koło serca, motyle w brzuchu, różne
fantazje...
Gdyby nie myśleć o kimś w ten sposób, to nic z miłości nie
będzie. A im więcej emocjonowania się swoją emocją tym
gwałtowniej przybiera uczucie.
Obiekt miłości jedynie może dawać powody, które pobudzają
emocje - ale cały proces zakochania odbywa się w obrębie
jednej osoby.
Dlatego miłość przechodzi różne etapy. Na początku ta
fascynacja własnym przeżywaniem jest największa. W końcu
jednak ile się można tak podniecać własnymi emocjami?...
Szalone zakochanie zawsze mija.
Czasem zupełnie. I wtedy ten niezwykły ktoś staje się jedną
z najmniej ciekawych osób. Rozczarowanie! Koniec z
miłością!
A czasem ta bliskość wciąż istnieje - bo oboje potrafią
dawać sobie powody, dla których myślenie o tej drugiej
osobie wciąż jest przyjemne.
Dlatego na pytanie: czy wciąż kocham? - wystarczy sięgnąć do
emocji jakie się odczuwa.
I...?
Jeśli emocje są nawet pozytywne, ale nie powodują już
wtórnego przeżywania, tej przyjemności - to po miłości. Może
zostać przyjaźń, przywiązanie, podziw - ale to nie to
samo.
Jeśli emocje wciąż powodują wtórną przyjemność posiadania
tych emocji - to miłość ma się dobrze.
To co piszę odziera miłość z czaru i magii. Bo zakochanie
zamiast cudownego zauroczenia okazuje się egocentryczną
egzaltacją lub jakimś rodzajem nerwicy.
Nic dziwnego, że takiej definicji zakochani nie będą
chcieli.
Ale i tak jest prawdziwa - czy się podoba czy nie. (tak
uważam)
(pominąłem w niej cały aspekt tzw. "chemii" która
bywa często decydująca - ale działa też wg powyższych reguł)
22-01-2019 11:23
Miłość i zakochanie to dwie różne sprawy. Zakochanie to
uczucie, jak radość, gniew, zazdrość. Mijają... Miłość to
decyzja, że chcę być z tym człowiekiem, nie na chwilę,
dopóki gilgoczą motylki, kiedy jest miło... Miłość to
spojrzenie w serce ukochanej osoby, to akceptacja, jakim
kiedyś był, jest i będzie. To decyzja na zawsze, by być ze
sobą w dobrych i gorszych chwilach. To bycie w
chorobie,jeśli on/ona choruje, jestem blisko, bo kocham...
Zakochanie przemija, miłość nadal trwa...
Miłość nie ocenia, czy jej się coś opłaca. Nie widzi
brzydoty, dla niej ukochana osoba nigdy się nie zmienia, w
zakochaniu szybko otwierają oczy, gdy pojawia się kryzys i
ucieka, pragnie zabawy, a miłość wciąż wierzy że zawsze
będzie trwała...
Po prostu kocha...
22-01-2019 11:55
Na miłość jeszcze jest czas... Jak życzą 100 lat to wystarczy zakochać się po 5
dziesiatce
22-01-2019 12:49
Och, Agnieszko, nie każdy ma tak przykre przeżycia... Dzięki
Bogu, inaczej po co kochać, skoro każda miłość to porażka.
Jeśli, według Ciebie, każda miłość daje tylko cierpienie i
ból, po co jej chcieć? Na szczęście sporo jest szczęśliwych
par, które, mimo trudu, trwają przy sobie. A wiesz, skąd to
bierze? Są świadomi swych słabości i wzajemne się wspierają.
22-01-2019 13:21
Agnieszko, niczego nowego nie odkryłaś, przecież o tym Ci
pisałam i dlatego tak trudno mi zaufać... Ale są dowody, że
miłość potrafi przekroczyć i taką barierę.. Czytaj bardziej
sercem to, co piszę...
22-01-2019 14:42
Druga kawa... Dzień dziadkano
wkur.. Się idzie... Dziadek, babcia wnuków ma 8....lezy na
cmentarzu a tam zero jakiejkolwiek lampki czy Znicza... tak ja kochają, byłem.....
Zapalilem
22-01-2019 17:48
Hm... Kiedyś koleżanka stwierdziła, że ludzie robią swoiste
castingi na męża/żonę... Czyli z tego artykułu wynika, że
miłości nie ma, dobrze wiedzieć. Przysięga ślubna to
oszustwo, bo skoro nie miłości, to po co ją ślubować? Taki
stan rzeczy wyjaśnia, dlaczego rośnie liczba rozwodów...
22-01-2019 18:01
Musisz być bardzo nieszczęśliwa...Przykro mi, Agnieszko,
naprawdę...
22-01-2019 19:22
Anna1971
Prosiłam cię wielokrotnie, nie wydawaj opinii ani sądów na
mój temat, bo mnie po prostu nie znasz , pisanie w ten
sposób na forum świadczy o Tobie, nie o mnie
22-01-2019 20:08
No Aga.. Dobrenie przejmuj
się, ja Cie lubie i ze ślubem i bez...
22-01-2019 20:11
miło mi , ja Ciebie też
23-01-2019 22:22
Chce powalczyc o wzgledu kobiety...z ktora sie znamy ale
nasze drogi jakos sie rozlazily
23-01-2019 22:40
To spróbuj coś zrobić ,żeby znowu się zeszły
24-01-2019 09:04
Bycie kimś w rodzaju dobrego znajomego... To nie ta
drogamoze nie chce dać mi
szans bo szuka kogoś wyjatkowego