Randki dla osób niepełnosprawnych. Portal randkowy

dokładnie to miałam na myśli Agnieszko ... nie chciałabym być źle odebrana, to nie jest egoizm ani narcyzm. Ja po prostu wykorzystuje ten czas najlepiej jak potrafię, bo życie jest bardzo kruche. Tak naprawdę nie wiemy ile czasu nam zostało, dlatego na ile mogę poprawiam swój standard życia a że jestem w tej chwili singielką...no cóż nie na wszystko mam wpływ

Mnie tam ze sobą też nie jest źle tym bardziej że mam co robić ale teraz to już chyba na maxa mam co robić tym bardziej jak dwa urwisy w domu i oba chore z wariuje za chwilę he he.

grypa? moja ma zapalenie oskrzeli i od wtorku na zwolnieniu. W poniedziałek kontrola...mam nadzieję że będzie wszystko ok. bo na 16.00 mam stomatologa. Nieprzytomna chodzę bo pobudka o 3 nad ranem na antybiotyki. Dzisiaj wzięłam wolne bo mam wrażenie że zaczęłam funkcjonować obok siebie i jest nas dwie

He he he witam w klubie dla tego tak późno tu zaglądam. Jak tylko matka stanie w drzwiach to ja frrrrr pod kołdrę bo bym chyba padł na pysk tyle dni co chwilę wstawaj a zajączek jeszcze po nocy wstaje i marudzi.

szczęściarz że masz zmiennika...ja zawsze mam wyrzuty sumienia jak jestem w pracy a Mała sama i do tego chora ale cóż wyboru nie mam...nauczyłyśmy się tak funkcjonować. Taka babcia to super pomoc

Czasami super he he ale fakt dobrze że jest choć już psioczy że jej daleko na drugi koniec gdańska jechać.

no tak

Nio tak to ci jest z tą babcią jeden tramwaj ma z domu pod dom a i tak marudzi a ja nie mem marudzić jak dzwonią bo co chwilę coś im tam się dzieje.

no tak

Samo życie jak zwykle samo życie.

hmm odnośnie dziadków mam również podobnie....raczej w drugą stronę. To przykre ale ciągle są na etapie że to Im trzeba pomagać i chyba już to się nie zmieni ...długo by tłumaczyć i chyba nie mam siły na to Tak czytam Ciebie i czytam i jakoś tak podobnie masz

Nio widzisz chyba tak już jest i tyle a teraz pięć minut przerwy bo z wariuję dzisiaj a jeszcze mi warzywniak nie przy niósł wszystkiego i musiałem siam człapać z tą nogą he he.

ja zamawiam czasami z Tesco bo nie bardzo mogę dźwigać po operacji. Zasadź sobie warzywniak na parapecie

A ja mam koło domku taki mały warzywniak co to jak się za dzwoni to przyniosą do domku warzywka, serki czy mleko a nawet i jakieś tam słodycze ale dziś normalnie wszystko przynieśli tylko jajek nie a urwisy jak na złość jajka chciały i do tego że by nudno nie było to jedno smażone a drugie gotowane.

hmm...to i tak dobrze na tym wyszedłeś...ja miałam zamówienie na kaczkę faszerowaną z pieczonymi ziemniaczkami z czego trochę podłubała i tyle...zawsze tak mam dlatego nie warto gotować

He he he u mnie tak to nie ma nie ma tracenia jedzenia uczę tego tego starszego od samego początku bo zajączek już wie że jedzenia się nie traci to jak na raz nie z je to sobie na później zostawi ale z je.

rozumiem...ja uczyłam córkę że nie musi zjadać jak nie chce. Sama byłam niejadkiem więc wiem jaka to trauma kiedy się dziecko zmusza do jedzenia.

Ja ich nie zmuszam do jedzenia na przysłowiowy gwizdek ale chodzi o to że by nie tracić jedzenia. Ja im wszystko uszykuję łącznie z gołąbkami których nie znoszę i jak tylko chcą zapiekane, gotowane czy co tam jeszcze ale jak wymyślą to ma być zjedzone. Taką akcję miałem z jakimiś durnymi owocami morza pół dnia chodzili że chcą to w końcu z robiłem nio to mi ich jedli do samego wieczora tak im smakowały że już ich chyba nigdy nie tkną.

no moja to kompulsji dostaje na widok ślimaków, małży czy raków....a ja uwielbiam. Przy rakach to mi płakała że umarły patrząc w te ugotowane ślipka tradycjonalistka...zawsze Ją oszukuje że to mięsko z kurczaka ...czasami się udaje

He he a te moje czorty to wszystko chcą ale nie wiedzą że nie wszystko lubią. Pierw chciały co tylko się da ze szpinakiem ale potem było że to zielone to nie dobre