Po dzielmy niepełnosprawnych na
grupy, dajmy jednym trochę, drugim już trochę mniej a
trzecim najmniej i sami sobie skoczą do oczu a my spokój
mieć będziemy. Widać to tu aż za wyraźnie nie dość że
stopnie mamy różne to jeszcze sami sobie do rzucamy i
dzielimy się na jeszcze mniejsze grupy.
To tak jak mierzą na olimpiadach specjalnych uszkodzone
kończyny, żeby zakwalifikować do kategorii. Acz inicjatywa
szlachetna.