Akurat mnie męczą skurcze spastyczne w lewej części ciała
(chociaż coraz mniej, dzięki ćwiczeniom), tak jak powiedział
mi kiedyś profesor neurologii że na moją chorobę nie ma
leków, tylko ćwiczenia i już od dawna jestem pewny że
zdrowie wróci na 100%, tylko że tylko ja wiem ile wysiłku to
kosztuje i gdy jestem już tak utyrany po ćwiczeniu przez
cały dzień to sobie myślę sam do siebie: "Co ja nie dam
rady? W końcu tyle w życiu osiągnąłem" i to trochę
pomaga