Ja też mam pretensje do losu że mnie skrzywdził czyniąc mnie
osobą niepełnosprawną w młodym wieku.Na początku bardzo się
załamałam i przejmowałam, ale bliskie osoby mówiły mi cały
czas że mam to olać ze jestem kaleką i żyć normalnie bo nie
tylko mnie na tym świecie dotknęło kalectwo .Później
zobaczyłam ludzi bardziej niepełnosprawnych ode mnie którzy
cieszą się życiem i wcale się nie przejmują i obecnie po 24
latach niepełnosprawności czasami zapominam że jestem
niepełnosprawna
.Karol też mam
problem z przechodzeniem przez pasy i proszę o pomoc albo
idę na drugie lub trzecie przejście gdzie jest bezpieczniej
bo u mnie samochody szaleją nawet sprawni na tym przejściu
zostali potrąceni.Nikt nie powiedział że życie będzie
łatwe,też mam swoje doświadczenie w służbie zdrowia i
podobnie jak Agnieszka dużo widziałam ( ja pracowałam na
onkologi).Dopóki mamy plany ,marzenia i chęci to jest
wszystko ok,nawet jak czasami boli albo czegoś nie możemy
sami zrobić.Moim zdaniem my niepełnosprawni powinniśmy sie
trzymać razem.