ultimatum takiej pannie. Albo słuchasz
się mnie, podporządkowujesz się i robisz absolutnie wszystko
dla naszego związku, albo słuchasz się mamusi i koleżaneczek
i doprowadzasz z biegiem czasu do naszego rozstania się
wcześniej czy później.
Toś pojechał <załamka> niczym dyktator.
Czy nadal rozmawiacie o miłości, czy o władzy?