I całe szczęście. Martwi mnie jednak to, że z każdym
kolejnym pokoleniem sposób myślenia ludzi krok po kroku
zaczyna coraz bardziej przypominać faszystowskie założenia.
Gdyby Korwin głosił takie poglądy po wojnie zostałby z
pewnością rozstrzelany. Wraz z upływem czasu ludzie stają
się dla takich poglądów coraz bardziej wyrozumiali.
Faszystowskie założenia już powracają w innym opakowaniu i
pod inną nazwą. Historia w kółko się powtarza i od czasu do
czasu niestety musi być wojna, żeby zresetować
zdemoralizowane ludzkie umysły