Psychologia to bardzo skomplikowana dziedzina. Na to jak się
ostatecznie zachowuje człowiek działają miliardy różnych
czynników. Można jednak wyodrębnić ogólne, niezmienne
schematy, mechanizmy i motywy jakimi się człowiek kieruje.
Psycholodzy w wielu kwestiach ze sobą dyskutują, ale w
kwestii, o której napisałem zdecydowana większość jest
zgodna. Coś więc jednak jest na rzeczy. Ja właśnie
popełniłem ten błąd i zacząłem się zagłębiać w takie
zagadnienia. Niestety im więcej się dowiaduje tym bardziej
to wszystko mi się nie podoba i doprowadza mnie do obłędu
Kobiety szczególnie
doprowadzają mnie do szału bo co innego mówią, co innego
robią, a jeszcze co innego myślą. Ostatecznie jednak zarówno
mężczyznami jak i kobietami kieruje żądza zaspokajania
własnych potrzeb. To napędza całą tą karuzelę, a ta cała
"miłość" to nic innego jak układ między mężczyzną
a kobietą mający na celu zaspokajanie tych wzajemnych
potrzeb. Jeśli któraś ze stron nie chce bądź nie jest
wstanie zaspokoić potrzeb partnera to po zawodach i po tej
całej miłości. Kobiety tego nie rozumieją bo kierują nimi
emocje i nawet nie chcą tego zrozumieć bo prawda o człowieku
jest okropna i nie chcą jej słyszeć. Nie ma żadnej miłości,
a człowiek to po prostu skomplikowana maszyna, która od
zarania dziejów w kółko odtwarza te same schematy. Czasami
są one tak zagmatwane, że wydaje nam się, że to jakieś cuda,
a my po prostu ich nie rozumiemy. Organizm człowieka zbiera
w ciągu życia informacje, gromadzi je w kodzie DNA i
przekazuje potomstwu. I tak w kółko. Postępowanie ludzi jest
zdeterminowane bezdusznymi prawami natury. Człowiek wymyślił
sobie miłość jako panaceum na bolesną prawdę. Uczucia to
zaprogramowane przez naturę impulsy mające służyć
przetrwaniu gatunku. Człowiek chory, niepełnosprawny, stary,
brzydki czy "uszkodzony" jest po prostu przez
naturę i społeczeństwo traktowany jako odpad i eliminowany.
Pierdoli się tyle o miłości, kręci się o niej piękne filmy,
a w realu nikt nie chce kochać człowieka starego, chorego,
brzydkiego czy niepełnosprawnego. Przeglądając profile
zaobserwowałem (o zgrozo!) że nawet sami niepełnosprawni
często piszą, że że nie chcą za partnera innej osoby
niepełnosprawnej. Skoro nawet niepełnosprawni dyskryminują
niepełnosprawnych to co się dziwić, że zdrowi mają nas w
dupie? Zdaję sobie sprawę, że sam też bezwiednie biorę
udział w tej karuzeli dyskryminując panny z dziećmi. Nic na
to nie poradzę bo jakiś wewnętrzny instynkt samozachowawczy
czy głęboki uraz wynikający z moich doświadczeń nakazuje mi
tak postępować. Człowiekowi wydaje się, że jest kowalem
swojego losu, ale tak naprawdę gówno od nas zależy. Nawet
najlepszy kowal z gówna niczego nie wykuje.