Randki dla osób niepełnosprawnych. Portal randkowy


Kategoria: Męski punkt widzenia
Temat: Zauroczenie a zakochanie
Autor tematu: usunięty
23-07-2014 20:34
Własnie czasami trzeba postawić sprawę tak nie inaczej. często w swojej praktyce spotkałem się z tym, ze to jest jedyne i zarazem najskuteczniejsze rozwiązanie. czasem przyjecie własnie postawy dyktatora jest lepsze od tego, niżeli człowiek miałby być nieszanowany i wykorzystywany przez cale życie przez takie własnie osoby. Jak to mówią punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja to przerobiłem na własnym przykładzie i wiem, ze miłość wiąże się z dzieleniem obowiązków, oddaniem się drugiej osobie, zrozumieniem i wspieraniem się, a jeśli ktoś nadużywa pewnych rzeczy i po prostu staje się wygodny i oczekuje jeszcze więcej, niżeli człowiek jest w stanie z siebie dać, to sorki, ale czegoś takiego nie można nazwać miłością, a najwyższej manipulacja i zwykłym wyzyskiem.
23-07-2014 20:40
Asertywność się kłania, a nie żadna dyktatura.
23-07-2014 20:43
Raczej trudno być asertywnym w momencie, kiedy taki proces trwa długofalowo. Asertywność w tym przypadku jest dobra lecz na krotka metę tylko.
23-07-2014 20:45
i tam ja mam swoje zasady i jak mi coś nie halo to zwijam żagle nie ma sensu drzeć koty i pokazywać kto ma racje chcesz być mądrzejsza proszę bardzo zobaczymy komu na dobre wyjdą dobre rady otoczenia.
23-07-2014 20:48
Sebko, tym razem zgadzam się z Tobą.
To związek, ma być dla nas siłą, a nie polem walki.
23-07-2014 20:49
Zasady zasadami ale też nie można dać się zwariować i wykorzystywać ani sobą manipulować i osiągać czyimś kosztem własnych korzyści, a w tym przypadku własnie tak było. Może i nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale za to dość skuteczne. Pole walki - no cóż - można tez to i w takim kontekście rozumować, ale to nie jest zdrowe dla związku na dłuższy dystans, ale cóż innego zrobić, jeśli nie chce się rezygnować tak od razu z tej drugiej osoby, widząc w niej inne pozytywne cechy, a ingerencja ze strony rodziny tej osoby jest tak wielka, że żadne rozmowy, żadne negocjacje z nią i tłumaczenia nie odnoszą żadnego skutku? Jedynie zastosowanie raz na jakiś czas metody wstrząsowej w takich przypadkach pomaga i daje jakieś skutki.
23-07-2014 20:54
Może i skuteczna, ale do dokąd Cię zaprowadziło?
23-07-2014 21:03
ech może po prostu za mało było rozmów i za mało słuchania siebie na wzajem z resztą u mnie tak właśnie było jedno mówiło i słuchać chciał a drugie gdzieś to miało.
23-07-2014 21:04
"Bo w tym cały jest ambaras, aby dwoje chciało naraz"
23-07-2014 21:05
Ano dotąd, że tak czy siak zmieniłem partnerkę i dziś nie muszę sobie zawracać głowy taki manipulantkami, aczkolwiek i teraz jeszcze spotykam się z ta niechcianą ingerencją ze strony rodziny i "obrabianiem tyłka" za moimi plecami, tyle tylko, że tutaj nie jest to na taka skale jak poprzednio. U mnie tez było dokładnie tak samo jak kolega sebko tutaj już napisał tyle tylko, że tym "dodatkiem specjalnym była ingerencja "na stereo", a tu już człowiek wobec tak wielkiego pogromu i samotności na polu walki jest bez większych szans i i taki związek skazany jest z góry na niepowodzenie i prędzej czy później narażony jest na rozpad.
23-07-2014 21:09
tego się nie uniknie zawsze ktoś ma coś do powiedzenia
23-07-2014 21:12
No dokładnie tak kolego, ale jak widać często bywa tak, że nie zawsze muszą być to słowa, które są konstruktywne dla związku, a wręcz przeciwnie - działają na niego bardzo destruktywnie.
24-07-2014 11:53
Życie nauczyło mnie żeby podchodzić do wszystkiego z dystansem.Nie ma mowy o dyktaturze,zgadzam się z przedmówcami,trzeba postawić ultimatum albo koleżanki,teściowa albo związek...A propo zauroczenia,to nas często gubi.
24-07-2014 13:18
nadal jestem zdania że obejdzie się ultimatum wystarczy w początkowej fazie znajomości na prawdę dużo mówić i słuchać po to by jak najlepiej się poznać i obejdzie się bez ultimatum i stawiania się na wzajem pod ścianą bo oboje będą wiedzieli na co stać drugą stronę i na ile można albo nie można sobie pozwolić.
24-07-2014 16:19
Najlepsza teściowa jest ...na odległość.Chociaż matka "mojej byłej" była bardziej za mną niż sama dziewczyna.Ja potrafiłem coś ugotować ,posprzątać ,naprawić...I nigdy nie wytykała mi że jestem kulawy,chociaż każda matka chciałaby mieć "normalnego " zięcia!!!
24-07-2014 17:22
he he he tylko się tym nie chwal bo nie warto być do wszystkiego przekonałem się o tym jak raz po chwalisz to masz po zamiecione
24-07-2014 17:59
Najlepsza teściowa to jest ta... która leży 2,54 m pod ziemia. Przekonałem się o tym już kilkukrotnie na własnej skórze. co by człowiek nie zrobił i tak było źle i be. Po prostu typowe dla tej strony uprzedzenie i schematyczne podejście do każdego tematu, który wiąże się z jej niedoszłym, przyszłym lub obecnym zięciem.
24-07-2014 19:07
ja tam na moją byłą teściową nie mogłem narzekać była ok wręcz moją byłą opierdzielała z góry na dół i z powrotem. cały temat spierdzieliły te wszechwiedzące cholerne koleżanki powinno się do takich strzelać i to bez wyroku, ale co by nie mówić to jestem po rozwodzie i też nie narzekam.
25-07-2014 09:04
No ale gdyby ta panna, z którą byłeś była taka kochająca i cie szanowała i jak sam wielokrotnie wspominałeś i w ogóle, to by nie trzeba było jej opierdzielać z góry na dół i sama by wiedziała, ze skoro ma takiego wspaniałego i kochającego faceta, to należy go także kochać i szanować i wówczas koleżanki odstawić na boczny tor i zająć się w odpowiedni sposób Nim i w ogóle sprawami, dotyczącymi wspólnego gospodarstwa domowego, a nie plotkami z koleżankami i słuchaniem ich "dobrych rad"
25-07-2014 11:50
dobre a mówił tobie ktoś że kobiety głupieją czasem i że głowa siwieje a dupa szaleje. ja mojej byłej nigdy na smyczy nie trzymałem i wybrała to ma ja mam spokój a co ma ona to już dziś mało mnie obchodzi.
(niektóre funkcje portalu przeznaczone są dla zalogowanych, zaloguj się lub zarejestruj profil)

tem_f.gif

post_f.gif  

tem_f.gif

post_f.gif